Nie raz zastanawiałam się, jak i gdzie zapadają najważniejsze dla państwa decyzje? Czy rzeczywiście na Nowogrodzkiej? W nocy? Pisane na kolanie? Czy dlatego są często bublami prawnymi, chaotycznie niezborne, niezgodne z dyrektywami unijnymi? Ter az na przykładzie zamieszania dotyczącego marszu nacjonalistów w Warszawie, miałam okazję ten proces myślowo- twórczy prześledzić godzina po godzinie. Na przygotowanie uroczystości stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości miał Prezydent 250 mln i dwa lata. Nie wiadomo na co te pieniądze przeznaczono. Nawet słynny rejs Kusznierewicza nie doszedł do skutku. Nie ogłoszono, poza spotkaniem oficjeli na Zamku i odsłonięciem pomnika, niczego co można by nazwać uroczystościami państwowymi. Wyglądało na to, że jedynym akcentem będzie marsz narodowców, na który ci zaprosili partie neofaszystowskie z całej Europy. Prezydent w swoim i rządu imieniu zapraszał serdecznie na marsz narodowców. Ten jednak budził sporo kontrowersji i emocji.