Jeszcze parę godzin i skończy się 2010 rok. 31grudnia to szczególna data. W tym dniu rozpamiętujemy miniony rok, zastanawiamy się, co nam przyniósł, czego dokonaliśmy, czego nie udało nam się osiągnąć. Czas podsumowań, refleksji, postanowień noworocznych. Jednocześnie w pośpiechu kończymy przygotowania do balu sylwestrowego, prywatki, spotkania w gronie przyjaciół lub rodziny. Już się na to spotkanie cieszymy, ale gdzieś w kąciku duszy trwożymy się: Cholera, znów jestem o rok starsza! Czy wszystko było dobrze w mijającym roku? Czy czegoś nie spaprałam? Czy mogłam to zrobić lepiej, mądrzej? A może to był szczyt moich możliwości? E, nie! Przecież tyle jeszcze przede mną! Jeszcze jest tyle do zrobienia, skosztowania, zobaczenia, zwiedzenia, posmakowania! Świat stoi otworem i woła! Moja mądra Mama mówiła: Żyj tak, jakby każdy dzień miałbyć twoim ostatnim dniem, żyj tak, żeby nikt przez ciebie nie płakał No,przecież się staram tak żyć! Ale czy te starania wystarczą? Czego dokonałam w mijaj