Dziś (29.04.2014 r ) ok. godziny 11.00 pod Kaufland podjechała kobieta z dziećmi i psem. Psa przywiązała do barierki w pełnym słońcu i wraz z dziećmi ruszyła w stronę sklepu. Kobieta długo nie wracała. Zaniepokojeni pracownicy konserwujący murek przy sklepie, zaalarmowali dyrektora marketu. Psa zabrano z prażącego słońca, napojono i w oczekiwaniu na jego właścicielkę przywiązano w cieniu na parkingu. Ale kobieta zniknęła. Czarno – podpalana sunia została na parkingu sama. Trzęsła się ze strachu pośród warczących samochodów. Psina jest spokojna, przyjazna, garnęła się do ludzi i cały czas rozglądała się, szukając swoich „człowieków”. Około godziny piętnastej powiadomiono Straż Miejską. Zaś po pięciu godzinach oczekiwania w nadziei, że babsko się opamięta i wróci po psa, strażnicy przewieźli sunię do przytuliska na Miodową. Wygląda na to (wielkość sutków), że sunia niedawno rodziła. GDZIE SĄ SZCZENIAKI!? Ma smycz z łańcuszka. Nie jest zachipowana. Ale mimo tego spróbujmy odnaleźć