Dlaczego nie płacą? Mogłabym napisać, że z powodu patriotyzmu lokalnego, ale powiem szczerze: ze zwykłego lenistwa często robię zakupy w małych sklepach na moim osiedlu. Zwłaszcza warzywa kupuję u znajomych sklepikarzy. Mam je nie zwiędnięte, nie zgnite i jak mnie zapewniają mało sypane chemią. Wierzę średnio. Wszak zaopatrują się na giełdach we Wrocławiu, a kto tam wie, kto jest ich dostawcą. Ale ja dziś nie o GMO i świeżościwarzyw chcę mówić. Podczas zakupów słyszę coraz częściejnarzekanie, że klientów mało, a ZUS morduje i dożyna małe sklepy. Oj tam! Ojtam! Myślałam sobie – wszyscy narzekają a jednak interes jakoś się kręci. Alejak mnie znajoma sklepikarka zapytała o adresy firm produkcyjnych i poczęła wysyłaćdo nich swoje CV pojęłam, że nie żartuje i naprawdę nosi się z zamiaremzamknięcia sklepu. Mieszkający we mnie wygodnie leniuch zapytał znienacka: No igdzie ty będziesz kupować warzywa, hę? To szybko postanowiłam przyjrzeć sięsprawie bliżej. Dyskontów i sklepówwielkopowie