PiS nagminnie łamie prawo. Nawet, albo zwłaszcza to, zawarte w regulaminie Sejmu. Ustawy tzw.: ustrojowe nie mają prawa być zgłaszane jako poselskie. Te, które dotyczą całego społeczeństwa powinien do Sejmu wnosić rząd. Dlaczego tak nie jest? Ano dlatego, że projekty ustaw poselskich są wolne od konsultacji. Wprowadzając do sejmu ustawy ustrojowe jako projekty poselskie PiS nie musi się liczyć z opinią ekspertów, z opiniami środowisk, których proponowane zmiany dotyczą, nie musi czekać na opinię prawników, a nawet nie musi brać pod uwagę negatywnych opinii sejmowego Biura Legislacyjnego. Omijając obowiązujące procedury, PiSowska większość może procedować ustawy wysmażone nocą na Nowogrodzkiej i jedynym kryterium dopuszczającym projekt do wejścia w porządek prawny Polski jest wola rezydującego tamże szeregowego posła. Tak szubrawie wprowadzony projekt ustawy jest „załatwiany” głosami PiS-u w ciągu kilku godzin. I, II czytanie, szast-prast i już kaprys prezesa staje się obowiązującym