Przejdź do głównej zawartości

Sztuka odśnieżania

Zawiało na biało, napadało śniegu, przenikliwy wiatr sypie za kołnierz lodowate drobinki, wciska je do oczu, miło nie jest. Zimno odczuwalne jest o wiele większe niż na to wskazuje słupek termometru. No, zima całą gębą! 
Gdybym zaczęła znienacka utyskiwać, że zima zaskoczyła drogowców, że nic nie robią, że drogi są nieprzejezdne...no, to by było nie w porządku. Już o 3 - 4 godzinie nad ranem budzą mnie krążące po mieście pługi śnieżne.Te malutkie, które odśnieżają chodniki i te duże, które uwalniają jezdnie od puchowej pierzynki. Zatem służby miejskie nie zaspały, zima ich nie zaskoczyła. Robią swoje. Chociaż wygląda to, jak walka z wiatrakami, jak syzyfowe prace. Na odśnieżone powierzchnie znowu pada śnieg a wiatr kończy dzieło zmiatając z dachów i gzymsów nowe warstwy śniegu na dopiero co oczyszczone chodniki. No i ciągle pada nowy śnieg. Więc rankiem pługi wracają, i znowu odśnieżają.
Dlaczego o tym piszę? Ano, nie byłoby powodu o tym wspominać, służby miejskie pracują, robią co mogą i tyle. Gdyby nie fakt, że odśnieżający miasto pracownicy nie posiedli sztuki odśnieżania do końca!
Popatrzmy: Mały pług jedzie chodnikiem i zsuwa zalegający śnieg w stronę krawężnika.Ulicą jedzie duży pług i... też spycha śnieg w stronę krawężnika. Na brzegu chodnika powstaje wysoka na pół metra i szeroka na tyleż  zapora śnieżna oddzielająca pieszego od ulicy. Nadążacie? Do tej pory wszystkie wykonane przez pługi czynności wydają się być pożądane i logiczne.
Zatem wstaję rankiem i posuwam pięknie odśnieżonym chodnikiem do pracy. Przemierzam cały odcinek pięknie odśnieżonego chodnika i docieram do zebry, do przejścia dla pieszych jak zwał, tak zwał. Muszę przejść na drugą stronę ulicy, bo taką mam trasę do pracy, że kilkakrotnie muszę przejść na drugą stronę ulicy.
I tu zaczynają się schody! Tu kłania się naszym służbom miejskim sztuka odśnieżania! Pomiędzy chodnikiem a jezdnią leży, usypana pracowicie przez mały i duży pług, półmetrowa (wzwyż i w szerz) barykada. Staję przed nią niepewnie i dumam: Nabiorę śniegu w botki, czy nie nabiorę? Ślisko pod tą barykadą, czy nie ślisko? Zrobię znienacka, wymuszony poślizgiem szpagat, czy nie zrobię? W głowie kłębią mi się dość niecenzuralne wyrazy, adresowane do służb miejskich.
"Nie chcem, ale muszem," jak mawiał klasyk, dostać się na pasy. Muszę przejść na drugą stronę ulicy, ale czemu zmuszają mnie szanowni panowie ze służb miejskich do brodzenia w sypkim, zimnym, grożącym zrobieniem szpagatu (szpagat o optymistyczne zakończenie, może być też pesymistyczne, np.: złamanie nogi!) śniegu?
I tu wracam do sztuki odśnieżania. Szanowni odśnieżający, pełna podziwu dla waszej ciężkiej pracy upraszam was, przyjmijcie "na stan" szuflę do śniegu. Jak już pługi zrobią swoje, weźcie do rączek szuflę i zlikwidujcie barykadę oddzielającą pieszych od przejścia przez jezdnię, a będę was chwalić po wszystkich odpustach za rzetelnie wykonaną pracę! Gotowa nawet jestem uściskać was na niedźwiedzia (polarnego, a jakże!)


Komentarze

  1. no i czego narzeka? a niech weźmie z domu szufelkę, (bo łopaty w całym mieście nie uświadczy),a niech przekopie rowek tu i tam! A jak już taka a społeczna i taka niechętna szpagatom, to niech do pracy wyjdzie później, to jej ci co prędzej wyjdą szlaczek wydepczą:) i dojdzie tam gdzie dojść ma, no..., może jeno deczko spóźniona, ale za to nieprześlizgana:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jest wyjście, wszystkie panie które noszą te duże modne torby prawie puste ( za wyjątkiem paru duperelek) być może włoskie mogą zabierać z sobą małe szufelki i trzy minutki pracy nad usypanymi zwałami przy chodnikach. Po prawdzie tj tak jak pracownikowi nie wytłumaczysz o co chodzi, jak ma zrobić i dlaczego ma to zrobić to być może jego mózgownica zaskoczy o reszcie nie pomyśli. Drugim zagrożeniem jest zawalenie studzienek kanalizacyjnych a z doświadczeń wiemy jakie niebezpieczeństwo może grozić w wyniku zatkanych przez śnieg odpływów. Oczyszczenie tych studzienek winno być wykonane również przez firmę oczyszczającą miasto.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Prezesie,tego ci ludzie nie wybaczą!

Znakomita większość Polaków, rozumiejąc powagę zagrożenia karnie poddaje się rygorom związanym z koronawirusem. Chociaż boleją nad tym, że w świąteczny czas nie zasiądą gromadnie przy rodzinym stole. Nie pójdą na tradycyjny wielkanocny spacer do źródła Dohny. Nie zobaczą kwitnących w parku przylaszczek. I nie pójdą na cmentarze odwiedzić groby swoich rodziców, dzieci, bliskich. Mówią sobie: Trudno. Prawo jest prawem. Wspierają się wzajemnie słowami: Przeczekajmy, jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. A ty co? Ty, panie Kaczyński w świetle kamer urządzasz sobie spektakl pogardy do swoich rodaków. Pokazujesz, że masz nas wszystkich głęboko.. gdzieś! Ty jesteś ponad prawem ! Ty ostentacyjnie, gardząc uczuciami Polaków, ich bólem, ich potrzebami zasapakajasz swoją potrzebę wizytowania pomnika smoleńskiego. Idziesz tam w otoczeniu wiernych pretorian, ochroniarzy i dziennikarzy, a niech widzą obywatele, że mi wolno! Ty, panie prezesie idziesz na cmentarz oddać cze

Fałszerze z PIS-u, czyli podpisy „na zaś”

Na wieczornym posiedzeniu sejmu, na którym „klepnięto” ustawę o korespondencyjnych wyborach, poseł Budka bezskutecznie dopytywał, jak to możliwe, że pod projektem tejże ustawy są podpisy posłów PiS których fizycznie nie ma w Sejmie ?? Mało tego ich nie ma w Warszawie, bo głosują zdalnie ze swoich domów?? Mimo to pod projektem znalazło się 38 podpisów posłów PiS, m.in. byłego ministra środowiska Henryka Kowalczyka, obecnego w sejmie, który jak mówi podpisał się osobiście. Pytany o to , w jaki sposób PiS zebrało pozostałe podpisy, powiedział, że "część in blanco”. Bez cienia zażenowania, bez obawy o to, że może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, poseł przyznaje, że PiS OSZUKUJE !!                                  Praktykę zbierania podpisów in blanco w PiS opisała w 2017 roku Wirtualna Polska. Posłowie PiS przyznali wówczas, że "są one potem wykorzystywane przy składaniu projektów ustaw". - Takie blankiety krążą na posiedzeniach klubu i wszyscy się

Nigdy nie powiem: Moher, który się sprzedał za 500+

Wielokrotnie powtarzam, że n ie mówię: Głupie mohery. Nie mówię: Sprzedali się za 500+ Nie mówię: Tylko głąby po podstawówce głosują na PiS. Na PiS zagłosowało wielu robotników, pracowników najemnych, rolników, mieszkańców malutkich miasteczek. Myślałam o tym, dlaczego tak właśnie zagłosowali?? Czy nie rozumieją, że PiS manipuluje? Łamie prawo, konstytucję i kręgosłupy? Czy nie wiedzą, że PiSowcy wypłacają sobie kolosalne nagrody? Zatrudniają „kolesi” w spółkach Skarbu Państwa? Czy nie wiedzą, że TVP kłamie? Czy nie wiedzą co to przyzwoitość, uczciwość, prawdomówność?? Ależ wiedzą! Doskonale odróżniają dobro od zła. Zatem czemu głosują i będą głosować na PiS ?? Trzeba wrócić do źródeł, żeby zrozumieć Wróćmy do czasu transformacji ustroju. Postsolidarnościowi bojownicy o wolną Polskę, wśród nich byli oczywiście dzisiejsi członkowie PiS, przejęli władzę i zachłysnęli się wolnością. Na kraj i obywateli patrzyli swoimi oczami inteligentów sponiewieranych przez system, Chc