Dziś odeszła od nas na zawsze...
KAZIMIERA GLANC
Córka szacownej rodziny Przybylskich pochodzącej z Jaraczewa k/ Jarocina. Zacna obywatelka naszego miasta, wzór dobrego smaku, dystyngowana dama, serdeczny człowiek. Do Żagania przyjechała w 1958 roku, by pod opieką mieszkających już tu rodziców urodzić dziecko. I została.
Zaraz po urodzeniu dziecka podjęła pracę w Komitecie Odbudowy Zamku (Żagański pałac nazywano w tamtych czasach zamkiem). Praca polegała przede wszystkim na zbieraniu funduszy na remont i odbudowę pałacu. Robiła to na tysiąc sposobów. A to rozprowadzała „cegiełki”, a to urządzała na dziedzińcu pałacowym zabawy taneczne. Zatańczyć na ustawionej tam scenie mogła para, która zapłaciła za ten przywilej złotówkę. Każdy zdobyty grosz przeznaczano na odremontowanie kolejnej sali pałacowej. Świeżo odremontowane sale natychmiast przeznaczała na działalność kulturalną. Znalazł w nich swoje miejsce teatr amatorski i kabaret. Kazimiera Glanc powołała do życia chór śpiewający pod batutą muzyka i nauczyciela muzyki Józefa Webera (przystojnego mężczyzny, w którym kochały się sztubacko wszystkie uczennice szkoły podstawowej nr 1, gdzie uczył śpiewu) i sama w nim śpiewała.
Z tego zalążka działań kulturalnych, prowadzonych przez K. Glanc i podobnych jej zapaleńców, powołano w 1966 roku Powiatowy Dom Kultury, z siedzibą w odremontowanej części pałacu.Została jego instruktorem, sprawowała pieczę nad powstającymi jak grzyby po deszczu klubami i świetlicami wiejskimi. Wymagało to bezustannego wędrowania po terenie powiatu żagańskiego. Praca w tzw. terenie i doskonałe jej wyniki sprawiły, że awansowano ją na stanowisko kierownika Wydziału Kultury w urzędzie powiatowym. Kazimiera Glanc nie traciła z oczu spraw dotyczących pałacu-pilnowała by prężnie działała w nim Poradnia Kulturalno – Oświatowa.
Miała również czas dla młodych żaganian, jako instruktor ZHP była dobrym duchem Harcerskiej Wiosny Kulturalnej, na której prezentowali swój dorobek artystyczny harcerze z całej Chorągwi Zielonogórskiej. Życie kulturalne kwitło. Wiele wystaw, zespołów, kabaretów i teatrów amatorskich funkcjonowało w czynie społecznym, dziś elegancko zwanym wolontariatem.
W 1975 roku Żagań rywalizował z Goleniowem w teleturnieju Bank Miast. Kazimiera Glanc, dla przyjaciół Kasia, napracowała się przy nim setnie. Jej charyzma, nieprzeciętna energia, jej dar przekonywania sprawił, że kto żyw dołożył swój wkład pracy do przygotowania miasta do tej imprezy. Z łezką w oku wspominam ludzi, którzy pod jej wodzą przepracowali dziesiątki godzin przy upiększaniu miasta.
Tej wytężonej pracy zawdzięczamy między innymi deptak zbudowany nad kanałem Młynówka i ciągnący się dalej nad brzegiem Bobru. Przy wspólnej pracy obudził się w nas patriotyzm lokalny i niekłamana duma z naszej małej ojczyzny. Ten wysiłek na niespotykaną dotąd skalę, zjednoczył wszystkich mieszkańców we wspólnym dziele. Teleturniej wygraliśmy!
Doceniono jej pracę. Uchwałą Rady Państwa uhonorowano ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za całokształt pracy, uchwałą Głównej Kwatery Związku Harcerstwa Polskiego – Krzyżem za Zasługi dla ZHP, Minister Kultury i Sztuki odznaczył ją odznaką „Zasłużony Działacz Kultury”
W 1975 roku Kasia sprowadziła do Żagania Adama Stawczyka, swojego następcę, dyrektora Żagańskiego Pałacu Kultury. Jedni po dziś dzień poczytują jej to za zasługę dla miasta. Drudzy wręcz przeciwnie.
Bardzo szkoda Pani Kazimiery,zasłużyła się dla zagania.Czy dostała podziekowanie od władcy zagania.
OdpowiedzUsuńpamiętam panią Kazię, wspaiała osoba, szkoda, że odeszła.Odchodzą najlepsi,niestety.Zostajemy my, tacy sobie :(
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za to Wspomnienie o naszej Kaźce - jeszcze do mnie nie może dotrzeć, że już Jej nie ma :( - naszej Cioci, naszej Kaźki. Jeszcze raz dziękuję za te ciepłe i serdeczne słowa.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa wspomnienia o Kazi, większość jej życia to był "Pałac" i kultura i my rodzina kiedy przyjeżdżaliśmy do Zagania dzięki niej odwiedzaliśmy "Pałac".Smutno nam bez niej.
OdpowiedzUsuńPracowałam z Kazią w Pałacu 10 lat, były to lata 80. Wiele wtedy tam się działo a ona była "dobrym duchem" wszystkich poczynań kulturalnych. Były to z rozmachem organizowane przeglądy teatralne, recytatorskie, festiwale piosenki harcerskiej, zespołów młodzieżowych, zespołów folklorystycznych, chórów, wielkie bale karnawałowe dla dzieci i dorosłych, przeglądy dorobku artystycznego szkół i przedszkoli i wiele, wiele innych imprez. Z sentymentem wspominam Kazię i te czasy.
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj natrafiłam na ten wpis...Nadal nie mogę uwierzyć w to, że Cioci już z nami nie ma. Była wspaniałą osobą, ciepłą i życzliwą, kochającą życie i otaczających Ją ludzi. Na zawsze pozostanie w mej pamięci...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wierzę, że z nami nie ma bliskiej mi osoby. Spoglądam w telefon i cały czas mam Jej nr telefonu. Nie wiem czy będę mógł go kiedykolwiek wyrzucić. Chciałbym zadzwonić ale nie wiem czy ktoś odbierze. Mam świadomość, że nigdy nie będę mógł już sobie z Nią porozmawiać. Jedynie to co mogę powiedzieć, że może spotka się z moją żoną z którą były bardzo blisko. Nie mam teraz żadnej z nich. Niech spoczywają w spokoju.
OdpowiedzUsuń