Politycy oderwani od rzeczywistości
Gdy zakładałam bloga (29.11.2010r), zadeklarowałam,że nie będę pisać o Jarosławie Kaczyńskim. Milczałam na jego temat całe cztery miesiące, ale po sławetnych zakupach w osiedlowym sklepie nie mogę zdzierżyć i muszę to skomentować.
Jarosław Kaczyński w asyście kamer, w błysku fleszy, wspomagany przez partyjnych kolegów wybrał się do osiedlowego sklepiku na zakupy. Mały sklepik ledwo pomieścił świtę Najważniejszego Klienta. Szło to wszystko jakoś nieporadnie, prezes wyglądał na zagubionego, (pierwszy raz w sklepie?) aż w końcu zakupów dokonano. A cóż to Najważniejszy Klient osiedlowego sklepu raczył nabyć?
Do koszyka trafiły: mąka 1kg, chleb, cukier 1kg, jabłka 1kg, ziemniaki, jajka luzem (?!) i kurczak. Zastanawiałam się,co można z nabytych produktów zrobić?
Na śniadanie chleb z jajkiem? Chyba nie. Nie ma czym posmarować kanapki. Z jajecznicą też nie, bo w koszyku brak tłuszczu do jej usmażenia, omlet odpada. Może to będzie kogel – mogel? Kiepsko!
Może obiad uda się zrobić? Są ziemniaki, zakładam, że w domu jest szczypta soli (albo pożyczy sąsiadka), można upiec kurczaka na rożnie. Brak surówki. Kiepsko!
Kolacja? No, można zetrzeć jabłko na tarce, posypać cukrem. Będzie lekkostrawna. Bo jabłek zapiekanych w cieście już się nie da zrobić. Co prawda jest mąka, ale innych komponentów brak.
Mało przemyślane te zakupy! Nie pomogła obecność koleżanki Najważniejszego Klienta. Mieszkająca (ponoć) na wsi posłanka Beata Szydło, nie wzięła pod uwagę, że w mieście nic się nie da przynieść z piwnicy ani ze spiżarni z własnych zapasów. Z takimi zakupami Najważniejszemu Klientowi przyjdzie w ciągu dnia odżywiać się bardzo niezdrowo i pójść spać głodnym.
Za ten źle skomponowany koszyk zakupów Najważniejszy Klient zapłacił 55 złotych i 61 groszy! Po wyjściu ze sklepu oświadczył, że drogo, że ceny poszły w górę od czasów jego rządzenia o 100%. Po czym dodał, doprowadzając do furii miliony gospodyń domowych, że do Biedronki na zakupy nie poszedł, bo to sklepy dla ubogich!
Jarosław Kaczyński i jego ekipa nie mają bladego pojęcia, czym się odżywiają jego rodacy, choć to w trosce o nich wyruszył na zakupy, żeby dojść do wniosku, że drożyzna! Wszak nie po to, by sponiewierać wiarygodność premiera Tuska!?
Sprawdziłam: w Biedronce w Żaganiu zapłaciłby za swoje zakupy 31 złotych i 32 grosze. W kieszeni zostało 24 złote i 28 groszy. Starczyłoby, zatem na mleko, oliwę (można zrobić naleśniki z jabłkami), na warzywa do surówki, na masło do kanapki i może jeszcze na pasztet prochowicki.
Pan prezes Kaczyński sfrajerował się! Żadna, nawet rozrzutna gospodyni nie zrobiłaby takich zakupów w tym sklepie. Żeby zrobić porządne zakupy, trzeba trochę pobiegać po mieście: w jednym sklepie kupić mięso, w innym warzywa, w jeszcze innym cukier itd. Tak polskie kobiety robią zakupy!
Biedronki są dla biednych!? Uprzejmie donoszę Panie Prezesie, że ok. 60% społeczeństwa polskiego żyje na granicy ubóstwa! Gdyby Pan nie wiedział, z pensji 1386 zł brutto, mimo, że pracuje się uczciwie, wyżyć trudno! Dwie takie pensje w domu, oznaczają, że jedna przeznaczona jest na opłaty i rachunki, druga MUSI wystarczyć na całą resztę! Pogardził Pan zakupami, tam, gdzie zaopatruje się większość Pana rodaków!
Już krąży w Internecie dowcip (gorzki) powstały po Pańskiej wyprawie do sklepu: Spieprzaj dziadu do Biedronki!
Nie jestem naiwna, wiem, czemu miała służyć ta eskapada do osiedlowego sklepu dziewięć kilometrów od Saskiej Kępy! Miało być fajnie, miało pogrążyć premiera Tuska, miało pokazać, jak bardzo troszczy się Pan o byt rodaków, miało być dobrze, a... wyszło jak zawsze! Zabrakło w ekipie Najważniejszego Klienta spindoktora Bielana, ale on zrejterował, żeby nie brać udziału w podobnej hucpie do PJN, z której go natychmiast wyrzucono. Może go poprosić o powrót? Obciach byłby mniejszy, gdyby to on zaplanował wypad na zakupy!
Śmiem twierdzić, że żaden z polityków z „górnej półki” nie wie jak i gdzie najkorzystniej zrobić zakupy. I wcale ich nie obchodzi, jak sobie radzą ich wyborcy, no chyba, że wybory za pasem, to wtedy należy udawać,ze się o nich troszczy!
Przecież wiadomo, że nie chodziło o posiłek lub posiłki, tylko o medialną zadymę, co udała się jak mało kiedy.Oni wszyscy są siebie warci, żyją dla siebie, władzy i popularności w mediach.
OdpowiedzUsuńmoja przyjaźń z "biedronką" dzięki polityce naszych bossów zacieśnia się coraz bardziej..., ale i tam kupię co trzeba i nakarmię rodzinę..., choc jak tak dalej pójdzie, to nie wiem na jak..., może znajdę coś tańszego i od biedronki? ech...
OdpowiedzUsuń...dajmy takim politykom nasze 1500 pln.i niech przeżyją 1 miesiąc bez zakupów w dyskontach ,zrobią opląty sprostają wymaganiom szkolnym i przedszkolnym.Niech zrzekną się diet a przynajmniej obniżą sobie je i niech robia zakupy w osiedlowych sklepikach-które są uzupełnieniem brakujących czasowo artykułów w gospodarstwie domowym.A naszym rajcom powinno tez być wstyd ,jeszcze nie zaczęli ,niczego nie dokonali a już po kasę podatnika łapska powyciągali.Niechaj ogłoszą plenerowa sesje dostępna wszystkim zgłoszą swe wymagania i przedstawia dokonania.W kuluarach z kolesiami uzgadnia się co wygodne i dogodne ale pod pregiezem nawet by nie pisnęli o swych zachciankach .Za nieudacznictwo ,rozrzutność i zachłanność winno rajców się rozliczać publicznie np. w dniu 1-go maja lub inny dzień biesiadny wolny od pracy niech wtedy wylewni się staja i swe mądrości przedstawiają.Biaaaaadaaa im wtedy by była niejednemu spac i medrkowac za nie swoje sie odechcialo.
OdpowiedzUsuńGdybym ja robiła takie zakupy, w połowie miesiąca poszlibyśmy z torbami! Wanda ma rację z luksusowych samochodów biedy nie widać, W biedronce ani Kaczyńskiego, ani Tuska nie spotkasz napewno!! Oni nawet w wypasionych sklepach nie bywają, mają ad tego ludzi!
OdpowiedzUsuń