Przejdź do głównej zawartości

Mój Jarmark św. Michała

Mój Jarmark św. Michała
Piątek
Nie sposób wszystkiego zobaczyć,wszystkiego dotknąć, posmakować, z tego, co dzieje się w czasie Jarmarku.Trudno, trzeba wybierać. W piątek ruszyłam między kramy. Jak każdego roku zrobiłamzapas przypraw wszelakich. Wystarczą do kolejnego Jarmarku. Zwiedziłam niemalwszystkie kramy. Litwini wysoko sobie cenią tradycję. A jeszcze wyżej wyceniliwilnieńskie przysmaki. Nie skusiłam się na chlebek wileński za jedyne 23 złote.Nie kupiłam niebotycznie drogich serów, ani kiełbasy wołowej. Skusiłam się naszynkę wolno dojrzewającą. Tę znam i zapłaciłam sporo, żeby powspominać kresowesmaki. Nie nabyłam kwasu chlebowego po 25 zł. za półlitrową butelkę. Bo to jużrozbój w biały dzień. Na Litwie, lub na Białorusi można się go napić na ulicy.Serwują go wprost z beczkowozu, za grosze. Za to kupiłam firankę u sympatycznejUkrainki, mówiącej po polsku ze wzruszającym zaśpiewem kresowym. Wieczoremposzłam na koncert KSU. Nie powiem, świetnie grali. http://www.youtube.com/watch?v=gVWZG-gRbkk
Sobota
W sobotę przeszłam się pod scenę naRynku. Przy tej okazji popatrzyłam na rewitalizowany blok.  Wspaniała odmiana! O ileż zyska Rynek naurodzie. Gdyby tak jeszcze zmusić właściciela niesławnej „budowy” do zasypaniadziury w środkowym kwartale, było by cudnie.
Miło popatrzeć jak szarobureblokowisko, relikt „nowoczesności” lat sześćdziesiątych zmienia się w pasującedo Rynku „kamienice”. Roślin wystawionych w wielu odmianach nie oglądałam, niemam ogrodu.
Niezapomniałam zajrzeć na Słowackiego, gdzie rozłożyli swoje kolekcje handlarzestarociami. Starocie okazały się być nie takie znowu stare. Trochę monet,trochę porcelany i jedna antyczna szafka. Poza tym holenderskie kanapy, stolikii fotele, jakich multum w składach second hand. Nie znalazłam okuć do mojegokredensu. Nic mnie nie zachwyciło, nic nie skusiło. W drodze powrotnejpogapiłam się na futra i kożuchy, pogapiłam się na brzydkie, maszynowohaftowane obrusy. I starczy.
 Święto miasta – świętem, ale trzeba zrobićzakup chleba naszego powszedniego i posprzątać małe co nieco. Ot, rzeczywistośćszara jak ten blok w Rynku, mnie dopadła. Około szesnastej wróciłam do domu.Sprzątanie bardzo umilił mi muzykujący na ulicy duet.
W ciągu tych siedemnastujarmarkowych lat przeróżne dźwięki wdzierały mi się do domu. A to „rozrywkowy”sprzedawca kapci przez okrągłą dobę puszczał z charczącego sprzętu, przygłośności na maksa, disco polo. Nie pomagało zamykanie okien, ani krzywespojrzenia. A to innym razem nasłuchałam się El condor passa w wykonaniu śniadoskórych muzyków grających nafletniach Pana. Też okrągłą dobę.
Zresztą na deptaku nie rzadko słyszęmuzykujących ludzi, nawet w dni powszednie. Często śpiewa tu chłopak,akompaniując sobie na gitarze. Wszystko, co mogę o jego występach powiedzieć,to fakt, że ma gardło nie do zdarcia i potrafi śpiewać kilka godzin bezprzerwy. Nic nie powiem o poziomie artystycznym, żeby nie… znęcać się nad„artystą”.
Ale w sobotę doczekałam sięniespodziewanie prawdziwej uczty muzycznej w wykonaniu ulicznych grajków. Zaciekawiona,uwiedziona ich muzyką podeszłam do okna, żeby zobaczyć kto tak gra. Tuż przywystawie Pleya zobaczyłam dwóch mężczyzn w wieku średnim. Jeden siedział nastołeczku wędkarskim i grał na akordeonie. Drugi oparty o ścianę budynkudmuchał w saksofon.
Niby nic. A brzmienie przecudne!Repertuar niecodzienny. Grali stare lwowskie piosenki, i walce, i biełyje rozy,i oczy cziornyje i takzwane piosenki biesiadne. Ale jak!!Kunszt muzyczny pierwszej wody. Ciepłe,kołyszące duszę brzmienie. Miłe jak balsam na stres i nerwy brzmienie saksofonui prawie fortepianowe – akordeonu. Ani jednej nutki nie zagrali fałszywie. Ubrałamsię, zeszłam na dół i wrzuciłam do futerału na saksofon banknot. Naprawdęwarto! Mam nadzieję, że ich jeszcze posłucham w niedzielę i dowiem się, kim są.Jazz a w nim saksofon to moja ulubiona muzyka. Nie zagrali panowie ani jednegokawałka jazzowego, ale i tak zapadła mi ich muzyka głęboko w serce. Musiałam impodziękować.
I wieczorem słodka blond odmieniona,wyciszona, złagodniała Agnieszka Chylińska. Było super, choć ciężarnej dokuczałzapach kiełbasy z grilla , dała radę.
Niedziela
Inadszedł ostatni dzień Jarmarku. Pogoda ciągle dopisywała, świeciło słońce,było dość ciepło żeby wyruszyć w miasto. Pogadać ze znajomymi, popatrzeć nawystępy. Poleniuchować. W ciągu dnia popiwkowalam w O Sole mio,spotkałam się z dawno niewidzianą przyjaciółką, która właśniewróciła zza granicy, było o czym pogadać. Wieczorkiem poszłam na koncert RayaWilsona i Genesis Classic. Koncert był doskonały. Stare piosenki tej formacji Wilsonśpiewał nie źle, ale ciągle porównywałam go z Philem Collinsem. Gdy przestalamto robić, było dobrze. Wszystko, co dobre szybko się kończy, zatem dozobaczenia za rok, na osiemnastym Jarmarku Michała. Jeszcze tylko gratulacjedla organizatorów, odwalili kawał dobrej roboty. Doceni to tylko ten, kto sampopracował przy organizacji tak masowej imprezy. I na koniec – link do zdjęć JanaMazura z Jarmarku. Nie znam lepszego fotografa dokumentującego historię naszegomiasta. http://www.facebook.com/photo.php?fbid=414838841910512&set=a.414838831910513.94380.100001532003376&type=1&theater

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prezesie,tego ci ludzie nie wybaczą!

Znakomita większość Polaków, rozumiejąc powagę zagrożenia karnie poddaje się rygorom związanym z koronawirusem. Chociaż boleją nad tym, że w świąteczny czas nie zasiądą gromadnie przy rodzinym stole. Nie pójdą na tradycyjny wielkanocny spacer do źródła Dohny. Nie zobaczą kwitnących w parku przylaszczek. I nie pójdą na cmentarze odwiedzić groby swoich rodziców, dzieci, bliskich. Mówią sobie: Trudno. Prawo jest prawem. Wspierają się wzajemnie słowami: Przeczekajmy, jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. A ty co? Ty, panie Kaczyński w świetle kamer urządzasz sobie spektakl pogardy do swoich rodaków. Pokazujesz, że masz nas wszystkich głęboko.. gdzieś! Ty jesteś ponad prawem ! Ty ostentacyjnie, gardząc uczuciami Polaków, ich bólem, ich potrzebami zasapakajasz swoją potrzebę wizytowania pomnika smoleńskiego. Idziesz tam w otoczeniu wiernych pretorian, ochroniarzy i dziennikarzy, a niech widzą obywatele, że mi wolno! Ty, panie prezesie idziesz na cmentarz oddać cze

Fałszerze z PIS-u, czyli podpisy „na zaś”

Na wieczornym posiedzeniu sejmu, na którym „klepnięto” ustawę o korespondencyjnych wyborach, poseł Budka bezskutecznie dopytywał, jak to możliwe, że pod projektem tejże ustawy są podpisy posłów PiS których fizycznie nie ma w Sejmie ?? Mało tego ich nie ma w Warszawie, bo głosują zdalnie ze swoich domów?? Mimo to pod projektem znalazło się 38 podpisów posłów PiS, m.in. byłego ministra środowiska Henryka Kowalczyka, obecnego w sejmie, który jak mówi podpisał się osobiście. Pytany o to , w jaki sposób PiS zebrało pozostałe podpisy, powiedział, że "część in blanco”. Bez cienia zażenowania, bez obawy o to, że może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, poseł przyznaje, że PiS OSZUKUJE !!                                  Praktykę zbierania podpisów in blanco w PiS opisała w 2017 roku Wirtualna Polska. Posłowie PiS przyznali wówczas, że "są one potem wykorzystywane przy składaniu projektów ustaw". - Takie blankiety krążą na posiedzeniach klubu i wszyscy się

Nigdy nie powiem: Moher, który się sprzedał za 500+

Wielokrotnie powtarzam, że n ie mówię: Głupie mohery. Nie mówię: Sprzedali się za 500+ Nie mówię: Tylko głąby po podstawówce głosują na PiS. Na PiS zagłosowało wielu robotników, pracowników najemnych, rolników, mieszkańców malutkich miasteczek. Myślałam o tym, dlaczego tak właśnie zagłosowali?? Czy nie rozumieją, że PiS manipuluje? Łamie prawo, konstytucję i kręgosłupy? Czy nie wiedzą, że PiSowcy wypłacają sobie kolosalne nagrody? Zatrudniają „kolesi” w spółkach Skarbu Państwa? Czy nie wiedzą, że TVP kłamie? Czy nie wiedzą co to przyzwoitość, uczciwość, prawdomówność?? Ależ wiedzą! Doskonale odróżniają dobro od zła. Zatem czemu głosują i będą głosować na PiS ?? Trzeba wrócić do źródeł, żeby zrozumieć Wróćmy do czasu transformacji ustroju. Postsolidarnościowi bojownicy o wolną Polskę, wśród nich byli oczywiście dzisiejsi członkowie PiS, przejęli władzę i zachłysnęli się wolnością. Na kraj i obywateli patrzyli swoimi oczami inteligentów sponiewieranych przez system, Chc