Zepsute państwo(??)
Od kilku dni przysłuchuję się debacie, rozmowom, komentarzom i burzy, jaką wywołało uzasadnienie wyroku wydanego przez sędziego Tuleyę w sprawie doktora G. jakoś niewiele obeszło dziennikarzy i polityków, że zapadł wyrok skazujący.
Prawdziwą burzę polityczną wywołało uzasadnienie wyroku wygłoszone przez sędziego. Nie całe. Poszło o fragment, w którym sędzia powiedział, że wielu z przesłuchiwanym świadkom w sprawie, metody postępowania CBA kojarzyły się z działaniami UB z okresu najciemniejszego stalinizmu. Igor Tuleya podkreślił, że zarówno świadków, jak i oskarżonych przesłuchiwano w godzinach nocnych. Następujące kolejno po sobie przesłuchania zaczynały się o godzinie 22, a kończyły o godzinie 3 w nocy. Zdaniem sądu takie przesłuchania budzą jednoznaczne skojarzenia z przesłuchaniami z lat 40 i 50 -tych z czasów największego stalinizmu. Oczywiście nie dochodziło żadnych do tortur fizycznych.(...) Ale mam wrażenie, że to określenie (konwejer) nie było bardzo ostre, ponieważ jednemu ze świadków, który w czasach okupacji niemieckiej przebywał w Alei Szucha, skojarzyły się z działalnością zupełnie innej instytucji, niż organy bezpieczeństwa w latach 40. czy 50 – powiedział sędzia.
Poczytałam w intrenecie fragmenty zeznań. Starszą kobietę dosłownie wywleczono z domu w kapciach, które zgubiła po drodze, w domu został umierający mąż i czteroletni wnuczek. Straszono ją, że „pójdzie siedzieć” jeśli nie przyzna, że wręczyła łapówkę doktorowi. Wożono ją po mieście długo w noc i zadawano te same pytania w innych gmachach, przez innych ludzi.
84 letni człowiek, kombatant, AKowiec skarżył się, że tak długo wożono go po mieście, aż stracił orientację, nie wiedział gdzie jest i bał się, ze już nigdy nie wróci do domu. Jego też zastraszano i grożono mu odsiadką.
Poczytałam o pielęgniarce, uwiedzionej przez agenta - nazwanego dla odróżnienia od innego „bohatera” służb tajnych i specjalnych – Dużym Tomkiem. Kobieta wynosiła ze szpitala dokumentację medyczną doktora G. i przekazywała ją agentowi, który obiecywał jej miłość dozgonną i małżeństwo.
I po tej smutnej lekturze, przyszło mi do głowy tylko jedno: Gdzie my żyjemy? W jakim państwie? Inwigilacje, podsłuchy, areszty wydobywcze, zastraszanie świadków, powszechne, nagminne łamanie prawa, nie tylko w wymienionych przez sędziego kwestiach. Przecież słyszeliśmy o zrujnowanych przedsiębiorstwach przez fiskusa, za które nikt nie poniósł odpowiedzialności. Słyszeliśmy o odebranych bezprawnie emeryturach, przywróconych dopiero prze Trybunał. Takich przypadków było wiele więcej!
Być może, zgodnie z przywoływanymi przez przeciwników sędziego argumentami, przekroczył on granice kodeksu honorowego prawników. Nie wiem. Ale jestem mu wdzięczna, że odsłonił rąbek tajemnicy o „metodach pracy” CBA. Jeśli nie prawnik, to kto?
Od kilku dni przysłuchuję się debacie, rozmowom, komentarzom i burzy, jaką wywołało uzasadnienie wyroku wydanego przez sędziego Tuleyę w sprawie doktora G. jakoś niewiele obeszło dziennikarzy i polityków, że zapadł wyrok skazujący.
Prawdziwą burzę polityczną wywołało uzasadnienie wyroku wygłoszone przez sędziego. Nie całe. Poszło o fragment, w którym sędzia powiedział, że wielu z przesłuchiwanym świadkom w sprawie, metody postępowania CBA kojarzyły się z działaniami UB z okresu najciemniejszego stalinizmu. Igor Tuleya podkreślił, że zarówno świadków, jak i oskarżonych przesłuchiwano w godzinach nocnych. Następujące kolejno po sobie przesłuchania zaczynały się o godzinie 22, a kończyły o godzinie 3 w nocy. Zdaniem sądu takie przesłuchania budzą jednoznaczne skojarzenia z przesłuchaniami z lat 40 i 50 -tych z czasów największego stalinizmu. Oczywiście nie dochodziło żadnych do tortur fizycznych.(...) Ale mam wrażenie, że to określenie (konwejer) nie było bardzo ostre, ponieważ jednemu ze świadków, który w czasach okupacji niemieckiej przebywał w Alei Szucha, skojarzyły się z działalnością zupełnie innej instytucji, niż organy bezpieczeństwa w latach 40. czy 50 – powiedział sędzia.
Poczytałam w intrenecie fragmenty zeznań. Starszą kobietę dosłownie wywleczono z domu w kapciach, które zgubiła po drodze, w domu został umierający mąż i czteroletni wnuczek. Straszono ją, że „pójdzie siedzieć” jeśli nie przyzna, że wręczyła łapówkę doktorowi. Wożono ją po mieście długo w noc i zadawano te same pytania w innych gmachach, przez innych ludzi.
84 letni człowiek, kombatant, AKowiec skarżył się, że tak długo wożono go po mieście, aż stracił orientację, nie wiedział gdzie jest i bał się, ze już nigdy nie wróci do domu. Jego też zastraszano i grożono mu odsiadką.
Poczytałam o pielęgniarce, uwiedzionej przez agenta - nazwanego dla odróżnienia od innego „bohatera” służb tajnych i specjalnych – Dużym Tomkiem. Kobieta wynosiła ze szpitala dokumentację medyczną doktora G. i przekazywała ją agentowi, który obiecywał jej miłość dozgonną i małżeństwo.
I po tej smutnej lekturze, przyszło mi do głowy tylko jedno: Gdzie my żyjemy? W jakim państwie? Inwigilacje, podsłuchy, areszty wydobywcze, zastraszanie świadków, powszechne, nagminne łamanie prawa, nie tylko w wymienionych przez sędziego kwestiach. Przecież słyszeliśmy o zrujnowanych przedsiębiorstwach przez fiskusa, za które nikt nie poniósł odpowiedzialności. Słyszeliśmy o odebranych bezprawnie emeryturach, przywróconych dopiero prze Trybunał. Takich przypadków było wiele więcej!
Być może, zgodnie z przywoływanymi przez przeciwników sędziego argumentami, przekroczył on granice kodeksu honorowego prawników. Nie wiem. Ale jestem mu wdzięczna, że odsłonił rąbek tajemnicy o „metodach pracy” CBA. Jeśli nie prawnik, to kto?
Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona słuchając sędziego Tuleya. Prosto, inteligentnie i odważnie. Mam jakąś cichą nadzieję, że znajdzie się jednak kilku prawników, którzy wezmą z niego przykład. Może to nasze państwo da się kiedyś naprawić...Nie wiem, ale podobno zawsze trzeba mieć nadzieję...
OdpowiedzUsuńTrafiĹ‚em na twĂłj blog i bardzo siÄ™ ucieszyĹ‚em, bo jest nazwa Ĺ»agaĹ„. Uwielbiam to miasto. Sentyment do Doroty de T., itd.
OdpowiedzUsuńPoczytaĹ‚em twĂłj blog, mamy zbliĹĽone poglÄ…dy, a fragment tej notki zacytowaĹ‚em na moim blogu.
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za zainteresowanie i cytowanie fragmentów mojego bloga. Skąd sentyment do mojego miasta?
OdpowiedzUsuńTytuĹ‚ jak najbardziej trafny-zepsute paĹ„stwo ...i jakoĹ› nie ma instrumentĂłw aby go naprawić. RzÄ…dzÄ… nami a nie w naszym imieniu ...przykre , ĹĽe sĹ‚uĹĽba dla narodu jest juĹĽ tylko wyĹ›wiechtanym sloganem.
OdpowiedzUsuń