Teraz, gdy nie uczestniczę już w wyborach uzupełniających (powód wszyscy znają, zatem nie będę o nim pisać), mogę sobie pozwolić na skomentowanie kończącej się kampanii wyborczej z pozycji zwykłego zjadacza chleba, czyli wyborcy.
Najpierw przyjrzałam się uważnie plakatom wyborczym. Poznałam twarze i nazwiska. I doszłam do wniosku, że niektóre komitety wyborcze pokazały brak szacunku do siebie samych i do mieszkańców miasta. Na ich listach pojawili się, oprócz ludzi wartościowych, ludzie z szemraną przeszłością. Pojawili się ludzie bez wykształcenia, bez wizji, bez śladu szczątkowego choćby, pomyślunku.
Rozumiem, że czasu było mało, listy tworzono w pośpiechu, ale to nie daje przyzwolenia na bylejakość, a tym samym na oszukiwanie wyborców. Zdumiewa mnie, że parcie niektórych „jedynek” na władzę jest tak wielkie, że dla zapełnienia listy wpisywali wszystko, co się ruszało i na drzewo nie uciekło.
Tym samym cały dorobek po referendalny, zalążek społeczeństwa obywatelskiego, cisnęli w błoto. Szkoda.
Mam szacunek dla tych komitetów, które wystawiły listy 5 – osobowe, nie posiłkując się osobami wyżej wspomnianymi. Straciłam szacunek dla tych, które wystawiły listy po 10 – 12 osób, a umieściły na swoich listach „słupy” godzące w dobre imię tych komitetów, godność i dobrostan ich przyszłych wyborców. Gdyby te listy, promowane popularnością „jedynki” wprowadziły do Rady Miasta tych ludzi, będzie to z wielką krzywdą dla miasta.
Jak, moim zdaniem, może wyglądać rzeczywistość po wyborcza?
W Żaganiu mamy ok. 21 tys. ludzi uprawnionych do głosowania. Jeśli w wyborach weźmie udział 7 tysięcy mieszkańców może się zdarzyć (prosty rachunek!), że do Rady wystarczy około 30 głosów. Jeśli popularna „jedynka” weźmie 150 -160, lub więcej głosów wprowadzi do rady jeszcze jedną – dwie osoby z listy.
Mniejsze, lub zgoła żadne szanse mają małe listy (mogą nie przekroczyć 5% progu). Co to oznacza? Ano, totalną porażkę demokracji. Będziemy mieli to, czego najbardziej powinniśmy się obawiać. To może oznaczać, że nic się w mieście nie zmieni. Bo w radzie mogą zasiąść „ambitne jedynki” i mięso armatnie. Od nowa może rozgorzeć wojna polityczna powodująca niemoc decyzyjną. Zmarnujemy pozostałe do końca kadencji półtora roku.
Ktoś może mi zarzucić, że nazbyt ostro oceniam sytuację. Że wydziwiam, bo sama nie startuję. Nic z tego! Nie ma we mnie żadnych emocji. Staram się na zimno ocenić zaistniałą sytuację.
Z małymi wyjątkami, nie widziałam żadnego mądrego programu. Widziałam moc obietnic typu: gruszki na wierzbie, których obiecujący nie są w stanie zrealizować. „Kompetencję” kandydatów można było „podziwiać” podczas debaty telewizyjnej. Żenada. Jeden „szołmen”, pozostali dukający z kartek i jeden głos rozsądku. Tak się wyróżniał na tle pozostałych, że pozwolę sobie wymienić go z imienia i nazwiska. Tomasz Hucał. On wiedział, o czym mówi.
Nie widziałam debaty kandydatów na burmistrza, zatem nie będę o niej mówić. Kto może zostać burmistrzem? Z pośród kandydujących widzę tylko trzy osoby, które mają szansę, pozostali się nie liczą. Zanosi się na drugą turę. Wynik będzie zależał od tego, kto z tej trójki wejdzie do drugiej tury. Nie wymienię tej trójki, żeby niczego nie sugerować, zapisuję te trzy nazwiska na kartce, umieszczam w zaklejonej kopercie i otworzę ją po wyborach, komisyjnie z każdym, kto zechce do niej zajrzeć.
Mam nadzieję, że mieszkańcy naszego miasta nie będą się kierować czczymi obietnicami, że postąpią jeszcze raz rozumnie i nie dopuszczą do zasiadania w radzie ludzi bez kompetencji, wiedzy, wykształcenia, a zwłaszcza rozumu. Już wkrótce się o tym przekonamy.
Teraz już po ciszy wyborczej i mogę z całego serca podziękować za ten przemiły wpis na mój temat. Jestem zaszczycony tym komentarzem! Spkojnej nocy i do zobaczenia w nowym Żaganiu:)
OdpowiedzUsuńCzy bÄ™dzie nowy?? przekonamy siÄ™ rano, liczenie gĹ‚osĂłw moĹĽe potrwać
OdpowiedzUsuń