Żyjemy w galopujących czasach natłoku informacji. Wiemy o sprawach, które zdarzyły się pięć minut temu na antypodach. Nawet o tym, że w Australii piesek wpadł do studni i przez pięć godzin zastępy ratowników kopały tunel, żeby się do psiaka dostać i uwolnić go z pułapki.
Część ludzi nie nadąża, chociaż też stara się galopować. Zamiast listu – SMS. Zamiast kartki bożonarodzeniowej – mail. Zamiast spokojnie – spoko. Zamiast w porządku – w porzo. Zerwanie znajomości z dziewczyną poprzez SMSa staje się normą (!?).
Edukacja też nam spsiała. Szkoła nie wymaga od ucznia przeczytania całej lektury od deski do deski. Wystarczy, że delikwent przeczyta od 67 do 116 strony fragment i zapamięta słowa – klucze. Nikt nie wymaga napisania wypracowania, rozprawki, czy analizy tekstu. Wystarczy, że uczeń potrafi rozwiązać test. O czym była książka nigdy się nie dowie.
Nikt już nie wymaga od ucznia myślenia, tylko cwaniactwa: Zapoznaj się z brykiem, poznaj fragment dzieła, bo z tego będzie test. Z przerażeniem i z niesmakiem obejrzałam na You Tube filmik o przepytywaniu gimnazjalistów z podstawowej wiedzy. Rzeczony filmik udowadnia, że młodzi (zaiste, nie wszyscy, na szczęście!) mają w głowach prawdziwy miszmasz. Dla nich rok ma 340 dni (chyba), bitwa pod Grunwaldem odbyła się w 1840 roku, a na pytanie: Kto jest naszym wieszczem narodowym? Odpowiadają: Nie wiem. Nie potrafią powiedzieć, z jakimi państwami graniczy Polska. Nie wiedzą, kto jest prezydentem kraju. Ot, zakres podstawowy!
Co bardziej wyedukowany rodzic wymaga od dziecka znacznie więcej niż szkoła, ale jeśli rodzic sam „kamieniami na szkołę rzucał” nie wie, że rośnie mu pod bokiem głąb kapuściany i to do kwadratu!
I na efekty nie trzeba było długo czekać. Dobrzy ludzie siedzą przed telewizorem i wiedzą, kto z kim śpi w światku celebryckim, kto , co, komu w serialu, a czasem nawet obejrzą wiadomości. W takich przypadkach od razu widać, której stacji „dyskutant” słucha.
Jesteśmy narodem rozpolitykowanym, na polityce znamy się jak mało kto, podobnie jak na medycynie. I nagle słyszysz zdania żywcem wyjęte z ust, uznawanego za swojego, polityka. Zero refleksji, zero własnego pomyślunku. Interlokutor jedzie Kaczyńskim, Tuskiem, Schetyną lub zgoła Tvn24, czy Tv Trwam.
Kalka. Kalka. Kalka. Przykład? Bardzo proszę!
Zupełnie nie dawno siada przede mną młoda dziewczyna i mówi: „Garnitury i sukienki kupują sobie z moich podatków! Muszę utrzymywać „płemieła” i jego złodziei, a człowiek (czyli młoda dama o sobie) musi na nich dawać”. Panienka „poleciała kalką”. Wiem o niej, że żyje na koszt państwa (fakt – dużo skromniej niż premier, bo z funduszu OPS), ma dwójkę dzieci, jest samotną matką i pracą się nigdy nie skalała. Zatem: z jakich „twoich podatków żyje premier i jego złodzieje”!?? Wszak, nie dość, że złotówki podatku jeszcze nie zapłaciłaś – sama z tych podatków żyjesz.
Znam też kliku zwolenników PiS. Na ogół dość fani ludzie, jeśli nie rozmawiać z nimi o polityce. Jednak jeden z nich wyłącznie „leci kalką”. Nawet gdyby z nim zacząć rozmowę o kwiatkach i rabatkach i tak kończy się ona tak samo: Wszystkiemu winna komuna i zdrajcy z „nocnej zmiany”! Komuchy się pourządzały, posiadały na stołkach i siedzą na nich do dziś ! Rozkradają Polskę po społu z Wałęsą, Mazowieckim i tym wstrętnym żydem Michnikiem! A on PiSowiec, solidarnościowiec, prawdziwy patriota i Polak pracy nie ma i klepie biedę!
Na ogół nie dyskutuję z takim człowiekiem, bo żaden racjonalny argument do niego nie trafia. Kiedyś jednak przy piwie mnie poniosło i pogadaliśmy. „Słuchaj – mówię – dorastaliśmy razem w latach siedemdziesiątych. Mieliśmy takie same szanse i takie same przeciwności. Ja skończyłam studia, urodziłam dwoje dzieci i całe życie pracuję. A co ty zrobiłeś dla siebie przez te lata? Dlaczego w czasie transformacji ustroju, o którą tak walczyłeś, nic nie zrobiłeś dla siebie? Nie zrobiłeś syna, nie posadziłeś drzewa? Dlaczego się nie uczyłeś, nie podniosłeś kwalifikacji? Dlaczego do dziś siedzisz i czekasz, bo mieli dawać a nie dają ?! Masz mentalność komucha, na których tak bardzo plujesz! Czasy, kiedy dawali mieszkanie, wczasy, pracę dawno – dzięki tobie także – bezpowrotnie minęły! No więc na co czekasz, kipiąc jadem i nienawiścią ? Samo nic się nie zrobi, nic nikt ci nie da! Przestań żyć przeszłością, zrób coś dla siebie głupcze!” Od tej rozmowy mówimy sobie tylko dzień dobry.
Kalka. Kalka. Kalka. Zero myślenia.
Część ludzi nie nadąża, chociaż też stara się galopować. Zamiast listu – SMS. Zamiast kartki bożonarodzeniowej – mail. Zamiast spokojnie – spoko. Zamiast w porządku – w porzo. Zerwanie znajomości z dziewczyną poprzez SMSa staje się normą (!?).
Edukacja też nam spsiała. Szkoła nie wymaga od ucznia przeczytania całej lektury od deski do deski. Wystarczy, że delikwent przeczyta od 67 do 116 strony fragment i zapamięta słowa – klucze. Nikt nie wymaga napisania wypracowania, rozprawki, czy analizy tekstu. Wystarczy, że uczeń potrafi rozwiązać test. O czym była książka nigdy się nie dowie.
Nikt już nie wymaga od ucznia myślenia, tylko cwaniactwa: Zapoznaj się z brykiem, poznaj fragment dzieła, bo z tego będzie test. Z przerażeniem i z niesmakiem obejrzałam na You Tube filmik o przepytywaniu gimnazjalistów z podstawowej wiedzy. Rzeczony filmik udowadnia, że młodzi (zaiste, nie wszyscy, na szczęście!) mają w głowach prawdziwy miszmasz. Dla nich rok ma 340 dni (chyba), bitwa pod Grunwaldem odbyła się w 1840 roku, a na pytanie: Kto jest naszym wieszczem narodowym? Odpowiadają: Nie wiem. Nie potrafią powiedzieć, z jakimi państwami graniczy Polska. Nie wiedzą, kto jest prezydentem kraju. Ot, zakres podstawowy!
Co bardziej wyedukowany rodzic wymaga od dziecka znacznie więcej niż szkoła, ale jeśli rodzic sam „kamieniami na szkołę rzucał” nie wie, że rośnie mu pod bokiem głąb kapuściany i to do kwadratu!
I na efekty nie trzeba było długo czekać. Dobrzy ludzie siedzą przed telewizorem i wiedzą, kto z kim śpi w światku celebryckim, kto , co, komu w serialu, a czasem nawet obejrzą wiadomości. W takich przypadkach od razu widać, której stacji „dyskutant” słucha.
Jesteśmy narodem rozpolitykowanym, na polityce znamy się jak mało kto, podobnie jak na medycynie. I nagle słyszysz zdania żywcem wyjęte z ust, uznawanego za swojego, polityka. Zero refleksji, zero własnego pomyślunku. Interlokutor jedzie Kaczyńskim, Tuskiem, Schetyną lub zgoła Tvn24, czy Tv Trwam.
Kalka. Kalka. Kalka. Przykład? Bardzo proszę!
Zupełnie nie dawno siada przede mną młoda dziewczyna i mówi: „Garnitury i sukienki kupują sobie z moich podatków! Muszę utrzymywać „płemieła” i jego złodziei, a człowiek (czyli młoda dama o sobie) musi na nich dawać”. Panienka „poleciała kalką”. Wiem o niej, że żyje na koszt państwa (fakt – dużo skromniej niż premier, bo z funduszu OPS), ma dwójkę dzieci, jest samotną matką i pracą się nigdy nie skalała. Zatem: z jakich „twoich podatków żyje premier i jego złodzieje”!?? Wszak, nie dość, że złotówki podatku jeszcze nie zapłaciłaś – sama z tych podatków żyjesz.
Znam też kliku zwolenników PiS. Na ogół dość fani ludzie, jeśli nie rozmawiać z nimi o polityce. Jednak jeden z nich wyłącznie „leci kalką”. Nawet gdyby z nim zacząć rozmowę o kwiatkach i rabatkach i tak kończy się ona tak samo: Wszystkiemu winna komuna i zdrajcy z „nocnej zmiany”! Komuchy się pourządzały, posiadały na stołkach i siedzą na nich do dziś ! Rozkradają Polskę po społu z Wałęsą, Mazowieckim i tym wstrętnym żydem Michnikiem! A on PiSowiec, solidarnościowiec, prawdziwy patriota i Polak pracy nie ma i klepie biedę!
Na ogół nie dyskutuję z takim człowiekiem, bo żaden racjonalny argument do niego nie trafia. Kiedyś jednak przy piwie mnie poniosło i pogadaliśmy. „Słuchaj – mówię – dorastaliśmy razem w latach siedemdziesiątych. Mieliśmy takie same szanse i takie same przeciwności. Ja skończyłam studia, urodziłam dwoje dzieci i całe życie pracuję. A co ty zrobiłeś dla siebie przez te lata? Dlaczego w czasie transformacji ustroju, o którą tak walczyłeś, nic nie zrobiłeś dla siebie? Nie zrobiłeś syna, nie posadziłeś drzewa? Dlaczego się nie uczyłeś, nie podniosłeś kwalifikacji? Dlaczego do dziś siedzisz i czekasz, bo mieli dawać a nie dają ?! Masz mentalność komucha, na których tak bardzo plujesz! Czasy, kiedy dawali mieszkanie, wczasy, pracę dawno – dzięki tobie także – bezpowrotnie minęły! No więc na co czekasz, kipiąc jadem i nienawiścią ? Samo nic się nie zrobi, nic nikt ci nie da! Przestań żyć przeszłością, zrób coś dla siebie głupcze!” Od tej rozmowy mówimy sobie tylko dzień dobry.
Kalka. Kalka. Kalka. Zero myślenia.
myślę,że dużo ludzi jeszcze jest hipokrytami,ale o tym nie wiedzą(albo nie chcą wiedzieć)
OdpowiedzUsuńW mojej pamiÄ™ci zostaĹ‚ inny obraz szkoĹ‚y. Nie spodziewaĹ‚am siÄ™ , ĹĽe jest tak jak piszesz. Tu w kraju mgieĹ‚ i mokradeĹ‚ ,gdzie mieszkam od lat i pracujÄ™ w szkole zawsze z dumÄ… opowiadam o jakoĹ›ci polskiej szkoĹ‚y Hmm muszÄ™ zatem zrewidować poglÄ…dy . GĹ‚upim spoĹ‚eczeĹ„stwem Ĺ‚atwiej siÄ™ steruje ...czy oto wĹ‚asnie biega w zmieniajacym siÄ™ systemie edukacji ?
OdpowiedzUsuń