Przejdź do głównej zawartości

Złośliwość, demagogia populizm a dieta radnego

 Kupuję nasze lokalne tygodniki, odkładam je na półkę i czekają do soboty.
W sobotę wstaję, jak co dzień, o szóstej. Jednak nie idę do pracy, tylko parzę sobie mocną kawę i czytam. Czasami czytam z prawdziwą przyjemnością, a czasami z obrzydzeniem. Tak było dzisiaj. Już z pierwszej strony gazety zawrzeszczał ma mnie żółty, zjadliwy tytuł: „Skandal! Nie zaczęli jeszcze pracy a już... dali sobie podwyżki!”


Jaki chodliwy, chwytny, podjudzający tytuł, to MUSI się sprzedać! I sprzedało się, a jakże! Na fb rozgorzała dyskusja, jacy to radni pazerni, wstrętni, łasi na pieniądze:


Jak dla mnie bomba. Jak będę startował na radnego to wszem i wobec będę mówił ze chcem od razu podwyżki i nie bee ukrywał tego, a co po co macie psioczyć na mnie ze po cichu coś pod stołem się dostało. Prawda!!!!”


„No niestety ktoś musiał się im do tej podwyżki dołożyć, a więc my mieszkańcy ze swoich marnych wypłat dokładamy. No poprostu super.”


To przykre, że jakiś dziennikarz (czy ja czasem nie obrażam dziennikarzy?) raczył był szczyknąć jadem bez głębszej refleksji odsądzając od „czci i wiary”nowo wybranych samorządowców i co bardziej jeszcze mnie smuci ludzie, których znam i szanuję dali się złapać na to, jak mucha na lep.


Zatem pomyślmy: kto to jest ten radny (radna)? Startowali w jedno mandatowych okręgach. Jedni oblepiali miasto plakatami bardziej inni mniej. Chcieli dać znać sąsiadom i znajomym, że oto startują w wyborach z twojej ulicy.


Znasz ich na co dzień. Zwyczajny człowiek. Pracuje, ma rodzinę prowadzi dom, uprawia ogródek, udziela się społecznie. Kiedy potrzebujesz pomocy walisz do niej (niego) jak w dym, bo wiesz, że pomoże, że nie odmówi. Znasz ją (jego). Wiesz, że jest uczciwy, godny zaufania, porządny obywatel, dobry sąsiad, uczynny kolega, na którego w potrzebie możesz liczyć. Zatem idziesz do wyborów i stawiasz właśnie na niego (na nią). Dzięki tobie i dzięki temu, jaki jest bo przecież go (ją) znasz, wiesz, że to dobry kandydat, twoja sąsiadka (twój sąsiad) zostaje radnym.



I co się nagle stało!? Wystarczy jeden obleśny tytuł w gazecie, żebyś zaczął pluć jadem. Jak to możliwe, że twoim zdaniem z uczciwego człowieka w ciągu tygodnia zmienił się w żądną kasy i zaszczytów bestię!??



Otóż oświadczam uroczyście i w pełni odpowiedzialnie za słowa: RADNI ŻAGAŃSCY NIE DOSTALI ŻADNEJ PODWYŻKI! Ani złotówki więcej, ani grosika ponadto co było ustalone w poprzedniej kadencji.


Mógłby ktoś złośliwie zapytać: A po co w ogóle radnym dieta!? Zaspokoję twoją ciekawość. Jeśli chce być nadal uczciwym człowiekiem, którego (którą) wybrałeś do Rady Miasta musi poświęcić dużo więcej czasu na sprawy społeczne.


W ciągu tych zaledwie kilkunastu dni wychodzę jak zawsze na siódmą do pracy i wracam do domu nie wcześniej niż przed dwudziestą. Spotykam się z mieszkańcami, spotykam się z innymi radnymi. Otrzymałam już wiele próśb o spotkanie, bo ludzie mają problemy, którymi chcą się podzielić, bo oczekują pomocy w ich rozwiązaniu. W ciągu tych kilkunastu dni trzy razy doładowałam telefon, przemierzyłam miasto od końca do końca po wielokroć. Odbyłam wiele spotkań, rozmów i wizyt. Przeprowadziłam trzy sesje RM. Uczestnictwo w sesjach wymaga ode mnie, żebym zwalniała się z pracy. (Musiałam sobie pracę zorganizować tak, żeby moje koleżanki nie pracowały za mnie pod moją nieobecność). Moja nieobecność w pracy jest zgodnie z prawem usprawiedliwiona, ale nie płatna. Możesz mi wierzyć lub nie, auto radnego nie jeździ na wodę. Komórka nie doładowuje się za free, taksówkarze nie wożą go za darmo. Po to jest właśnie dieta. Żeby zrekompensowała potrącenia z wypłaty z tytułu nieobecności w pracy, żeby spokojnie doładowywać komórkę, wlewać paliwo do baku, lub płacić za taksówkę w drodze na spotkanie z wyborcami. Po to, żeby rodzina, a zwłaszcza dzieci dostały prezenty pod choinkę, bo radny (radna) ma dietę i dzięki temu jego działalność na rzecz miasta i jego mieszkańców nie obciąża budżetu domowego. Uczciwa działalność na rzecz miasta, uczciwe wykonywanie funkcji radnego (radnej) zabiera wiele czasu, godzin popołudniowych, po pracy, które ty spędzasz z rodziną.


Czy się skarżę? Oczywiście, że nie! Wiedziałam co to jest być radną i „z czym to się je”. Wiedziałam, że będę wiele czasu spędzać poza domem, że będę się starać rozwiązywać problemy, łagodzić bolączki, usuwać absurdy życia codziennego. Chciałam tego, bo lubię ludzi, lubię im pomagać.


Oczywiście, wiele rzeczy robię bez wynagrodzenia. Pracuję w Radzie Muzeum, piszę Zeszyty Żagańskie, pomagam sąsiadom, znajomym i nieznajomym. Wspieram ich także finansowo, choć jeszcze diety nie otrzymałam. Uważam, że skoro tego chciałam to „dobrze mi tak”. Robię to i będę robić.


Nie przypuszczałam tylko, że już po tygodniu zaliczysz mnie do zbójów czyhających na twoje pieniądze... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prezesie,tego ci ludzie nie wybaczą!

Znakomita większość Polaków, rozumiejąc powagę zagrożenia karnie poddaje się rygorom związanym z koronawirusem. Chociaż boleją nad tym, że w świąteczny czas nie zasiądą gromadnie przy rodzinym stole. Nie pójdą na tradycyjny wielkanocny spacer do źródła Dohny. Nie zobaczą kwitnących w parku przylaszczek. I nie pójdą na cmentarze odwiedzić groby swoich rodziców, dzieci, bliskich. Mówią sobie: Trudno. Prawo jest prawem. Wspierają się wzajemnie słowami: Przeczekajmy, jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. A ty co? Ty, panie Kaczyński w świetle kamer urządzasz sobie spektakl pogardy do swoich rodaków. Pokazujesz, że masz nas wszystkich głęboko.. gdzieś! Ty jesteś ponad prawem ! Ty ostentacyjnie, gardząc uczuciami Polaków, ich bólem, ich potrzebami zasapakajasz swoją potrzebę wizytowania pomnika smoleńskiego. Idziesz tam w otoczeniu wiernych pretorian, ochroniarzy i dziennikarzy, a niech widzą obywatele, że mi wolno! Ty, panie prezesie idziesz na cmentarz oddać cze

Fałszerze z PIS-u, czyli podpisy „na zaś”

Na wieczornym posiedzeniu sejmu, na którym „klepnięto” ustawę o korespondencyjnych wyborach, poseł Budka bezskutecznie dopytywał, jak to możliwe, że pod projektem tejże ustawy są podpisy posłów PiS których fizycznie nie ma w Sejmie ?? Mało tego ich nie ma w Warszawie, bo głosują zdalnie ze swoich domów?? Mimo to pod projektem znalazło się 38 podpisów posłów PiS, m.in. byłego ministra środowiska Henryka Kowalczyka, obecnego w sejmie, który jak mówi podpisał się osobiście. Pytany o to , w jaki sposób PiS zebrało pozostałe podpisy, powiedział, że "część in blanco”. Bez cienia zażenowania, bez obawy o to, że może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, poseł przyznaje, że PiS OSZUKUJE !!                                  Praktykę zbierania podpisów in blanco w PiS opisała w 2017 roku Wirtualna Polska. Posłowie PiS przyznali wówczas, że "są one potem wykorzystywane przy składaniu projektów ustaw". - Takie blankiety krążą na posiedzeniach klubu i wszyscy się

Nigdy nie powiem: Moher, który się sprzedał za 500+

Wielokrotnie powtarzam, że n ie mówię: Głupie mohery. Nie mówię: Sprzedali się za 500+ Nie mówię: Tylko głąby po podstawówce głosują na PiS. Na PiS zagłosowało wielu robotników, pracowników najemnych, rolników, mieszkańców malutkich miasteczek. Myślałam o tym, dlaczego tak właśnie zagłosowali?? Czy nie rozumieją, że PiS manipuluje? Łamie prawo, konstytucję i kręgosłupy? Czy nie wiedzą, że PiSowcy wypłacają sobie kolosalne nagrody? Zatrudniają „kolesi” w spółkach Skarbu Państwa? Czy nie wiedzą, że TVP kłamie? Czy nie wiedzą co to przyzwoitość, uczciwość, prawdomówność?? Ależ wiedzą! Doskonale odróżniają dobro od zła. Zatem czemu głosują i będą głosować na PiS ?? Trzeba wrócić do źródeł, żeby zrozumieć Wróćmy do czasu transformacji ustroju. Postsolidarnościowi bojownicy o wolną Polskę, wśród nich byli oczywiście dzisiejsi członkowie PiS, przejęli władzę i zachłysnęli się wolnością. Na kraj i obywateli patrzyli swoimi oczami inteligentów sponiewieranych przez system, Chc