Przejdź do głównej zawartości

Ciasteczka, czyli Himalaje hipokryzji

 

 „Gość w dom, Bóg w dom”, mówi staropolskie przysłowie. W zwyczaju jest powszechnym, że kiedy masz gości starasz się ich poczęstować czymś, ugościć najlepiej jak potrafisz. Mamy też porzekadło: ” Zastaw się a postaw się”. O ile temu pierwszemu hołduję od zawsze, czyli przyjmuję swoich gości czym chata bogata, o tyle to drugie porzekadło nie ma u mnie zrozumienia. Nie jestem zwolenniczką życia ponad stan posiadania.


Zgodnie z odwieczną tradycją naszych przodków już podczas pierwszej sesji Rady Miasta w pierwszej kadencji po zmianie ustroju na stołach obrad Rady Miasta pojawił się skromny poczęstunek. Ciasteczka. Zazwyczaj kruche, nie wymagające podawania osobnych talerzyków, czy sztućców. Do tego podawano kawę w termosach. Są tacy, którym lepiej się myśli po wypiciu tego energetyzującego napitku.


Ciasteczkami i kawą częstowano nie tylko gospodarzy, czyli radnych. Ciasteczka stały też na stolikach, przy których zasiadali zaproszeni goście. Nie zapominano też o stoliku „czwartej władzy”, czyli dziennikarzy.


Taki stan rzeczy, zapoczątkowany podczas pierwszej sesji, pierwszej kadencji trwał aż do grudnia 2014 roku. Wszyscy zgodnie pogryzali ciasteczka. Od radnych, poprzez urzędników miejskich na dziennikarskiej braci skończywszy. Nikt z dziennikarzy nawet się nie zająknął na temat ciasteczek. Chrupali je ze smakiem, ciesząc się poczęstunkiem, bo sesja trwa przeciętnie 6 -7 godzin to i zgłodnieć łatwo.


Dziennikarze nie pytali ze zgrozą w oczach?: „Czy my, dziennikarze jedząc te ciasteczka odejmujemy od ust biednym dzieciom” ??


Aż przyszedł styczeń 2015 roku kiedy to na sesji Rady Miasta o zgrozo! O wciórności! Ciasteczka zniknęły z dziennikarskiego stolika! Nie ma co pogryzać, nie ma co chrupać. Koniec. Nie ma ciasteczek. Dlaczego zabrano nam, dziennikarzom ciasteczka? Dwoje dziennikarzy (bo przecież nie wszyscy obecni żurnaliści na sesji) natychmiast wszczęli dziennikarskie śledztwo. Rozejrzeli się po sali obrad. Na stołach, przy których pracują radni ciasteczek też nie uświadczysz! „Co się stało z ciasteczkami”? - zdawały się mówić ich głodne poczęstunku oczy.


Sesja Rady Miasta toczy się utartym torem. Wprowadzono zmiany do budżetu miasta. Rozmawiano o koniecznych remontach dróg. Radni protestowali przeciwko wysokim podwyżkom opłat za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków. Jednym słowem sesja, jak każda inna. Ale nie dla dwójki dzielnych dziennikarzy. Ich nie obeszły zupełnie dokonane zmiany w budżecie, nie zainteresowały wysokie ceny za wodę i ścieki, zupełnie ich nie zainteresowały podwyżki. Nie pisali o tym zupełnie.


Oni mieli tylko jedno w głowie: „Dlaczego zniknęły ciasteczka”? Gdy już święte oburzenie dziennikarskiej pary sięgało zenitu, ogłoszono przerwę w obradach. Dla odpoczynku i rozprostowania kości wszyscy opuścili salę obrad. Przeszli do sali obok i tu rozwiązała się tajemnica zaginionych ciasteczek.


Na kredensie stały dwie (słownie: DWIE) tace z malutkimi kanapkami – tartinkami. Na tacy leżały kromki chleba przekrojone na cztery. Na kawałkach chleba plasterki ogórka, paseczki papryki, odrobinki sera, trochę sałaty. Te kanapeczki zastąpiły dzielnie tropione przez dziennikarską parę ciasteczka.


Poczęstunek dla gości i radnych składający się dotychczas z ciasteczek, zastąpiły zdrowsze kanapeczki. Nie nadwyrężyło to w żaden sposób miejskiej kasy. Zamiast kupować ciasteczka, postanowiono dać zarobić miejskim przedsiębiorcom i zamówić u nich kanapki. Zmiana była tylko taka, że ciasteczka stały na dziennikarskim stoliku, a kanapeczki nie. Po kanapeczki trzeba się pofatygować do pomieszczenia obok. Zgroza!


O ile ciasteczka stojące na dziennikarskim stoliku i konsumowane przez dzielną dwójkę dziennikarzy tropiących nie stanowiły dla nich żadnego problemu, o tyle kanapeczki urosły do wymiaru „sprawy narodowej”. Głodna ciasteczek dwójka poczęła coś bredzić o „odejmowaniu od ust” (pewnie poszło o to, że kanapeczki nie stały na dziennikarskim stoliku). Zbulwersowani zniknięciem ciasteczek dziennikarze pisali w swych tygodnikach o kanapeczkach. Nie napisali o podwyżkach, o drogach, o planowanym remoncie miejskich fontann. Nie napisali ani słowa o znikających ciasteczkach, do których tak byli przywiązani i które chrupali od pierwszej sesji pierwszej kadencji, czyli ponad dwanaście lat...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prezesie,tego ci ludzie nie wybaczą!

Znakomita większość Polaków, rozumiejąc powagę zagrożenia karnie poddaje się rygorom związanym z koronawirusem. Chociaż boleją nad tym, że w świąteczny czas nie zasiądą gromadnie przy rodzinym stole. Nie pójdą na tradycyjny wielkanocny spacer do źródła Dohny. Nie zobaczą kwitnących w parku przylaszczek. I nie pójdą na cmentarze odwiedzić groby swoich rodziców, dzieci, bliskich. Mówią sobie: Trudno. Prawo jest prawem. Wspierają się wzajemnie słowami: Przeczekajmy, jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. A ty co? Ty, panie Kaczyński w świetle kamer urządzasz sobie spektakl pogardy do swoich rodaków. Pokazujesz, że masz nas wszystkich głęboko.. gdzieś! Ty jesteś ponad prawem ! Ty ostentacyjnie, gardząc uczuciami Polaków, ich bólem, ich potrzebami zasapakajasz swoją potrzebę wizytowania pomnika smoleńskiego. Idziesz tam w otoczeniu wiernych pretorian, ochroniarzy i dziennikarzy, a niech widzą obywatele, że mi wolno! Ty, panie prezesie idziesz na cmentarz oddać cze

Fałszerze z PIS-u, czyli podpisy „na zaś”

Na wieczornym posiedzeniu sejmu, na którym „klepnięto” ustawę o korespondencyjnych wyborach, poseł Budka bezskutecznie dopytywał, jak to możliwe, że pod projektem tejże ustawy są podpisy posłów PiS których fizycznie nie ma w Sejmie ?? Mało tego ich nie ma w Warszawie, bo głosują zdalnie ze swoich domów?? Mimo to pod projektem znalazło się 38 podpisów posłów PiS, m.in. byłego ministra środowiska Henryka Kowalczyka, obecnego w sejmie, który jak mówi podpisał się osobiście. Pytany o to , w jaki sposób PiS zebrało pozostałe podpisy, powiedział, że "część in blanco”. Bez cienia zażenowania, bez obawy o to, że może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, poseł przyznaje, że PiS OSZUKUJE !!                                  Praktykę zbierania podpisów in blanco w PiS opisała w 2017 roku Wirtualna Polska. Posłowie PiS przyznali wówczas, że "są one potem wykorzystywane przy składaniu projektów ustaw". - Takie blankiety krążą na posiedzeniach klubu i wszyscy się

Nigdy nie powiem: Moher, który się sprzedał za 500+

Wielokrotnie powtarzam, że n ie mówię: Głupie mohery. Nie mówię: Sprzedali się za 500+ Nie mówię: Tylko głąby po podstawówce głosują na PiS. Na PiS zagłosowało wielu robotników, pracowników najemnych, rolników, mieszkańców malutkich miasteczek. Myślałam o tym, dlaczego tak właśnie zagłosowali?? Czy nie rozumieją, że PiS manipuluje? Łamie prawo, konstytucję i kręgosłupy? Czy nie wiedzą, że PiSowcy wypłacają sobie kolosalne nagrody? Zatrudniają „kolesi” w spółkach Skarbu Państwa? Czy nie wiedzą, że TVP kłamie? Czy nie wiedzą co to przyzwoitość, uczciwość, prawdomówność?? Ależ wiedzą! Doskonale odróżniają dobro od zła. Zatem czemu głosują i będą głosować na PiS ?? Trzeba wrócić do źródeł, żeby zrozumieć Wróćmy do czasu transformacji ustroju. Postsolidarnościowi bojownicy o wolną Polskę, wśród nich byli oczywiście dzisiejsi członkowie PiS, przejęli władzę i zachłysnęli się wolnością. Na kraj i obywateli patrzyli swoimi oczami inteligentów sponiewieranych przez system, Chc