W ciągu zaledwie dwóch dni przez Polskę przeszło wiele marszów zorganizowanych przez KOD (Komitet Obrony Demokracji). Historia KOD jest krótka. Powstał zaledwie dwa tygodnie temu. „Praprzyczyną” powstania KOD był Krzysztof Łoziński (pisarz i publicysta), który w swoim artykule, nawiązując do terminu siła bezsilnych, ukutego przez Václava Havla, postawił tezę, że w jego ocenie wobec zjawisk występujących w życiu publicznym w obecnej Polsce należy powołać Komitet Obrony Demokracji.
I stało się.
Na apel Mariusza Kijowskiego na FB o jednoczenie się ludzi, którzy szanują z trudem zdobytą wolność, którzy szanują prawo i dla których Konstytucja jest wartością i prawem nadrzędnym, odzew był tak duży, że przeszedł najśmielsze oczekiwania współzałożyciela KOD.
Ludzie przystępowali do grupy fejsbukowej tak licznie, że trzech dniach w grupie znajdowało się trzydzieści tysięcy uczestników. Dziś KOD liczy 45 i pół tysiąca ludzi. I nadal rośnie. Początkowo pokpiwano sobie, że działanie członków KOD może pozostać wirtualnym bytem. Lekceważono fakt, że ciągle przybywa nowych członków, mówiono z pogardą że sobie polajkują, ponarzekają ale nie ruszą się z domów, żeby dać odpór łamiącym Konstytucję. Dworowano sobie, że obiecane 500 złotych na dziecko zamknie usta Polakom, że wezmą pieniądze i będą siedzieć cicho. Zdaniem prześmiewców dla „zwykłych” obywateli 500 złotych to byt realny, a „jakiś tam” Trybunał Konstytucyjny to byt zgoła wirtualny i nic obywatela nie obchodzący.
Chociaż media raczyły zauważyć KOD a nawet zapraszały Mariusza Kijowskiego na rozmowy, ciągle jeszcze pisały i mówiły o KOD jako o ciekawostce i „wydarzeniu” fejsbukowym. Tymczasem trwały prace nad przejściem z FB do „realu”. Już 2 grudnia 2015 roku w Warszawie odbyło się spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Komitet Obrony Demokracji. Uchwalony został statut i powołano tymczasowy zarząd. A 3 grudnia 2015 roku pod siedzibą Trybunału Konstytucyjnego KOD zorganizował pikietę popierającą Trybunał w działaniach na rzecz praworządności w Polsce.
O KOD robiło się coraz głośniej i coraz poważniej. Przeciwnicy zwarli szyki i sobie dobrze znanymi metodami zaczęli szkalować KODowiczów a zwłaszcza jego założyciela. Na FB powstały profile fejkowe, na których w niewybredny sposób usiłowano „puścić w eter” kłamstwa. A to, że Mariusz Kijowski nawołuje do uśmiercenia prezesa jednej partii, . A to, że KOD (z kieszeni Petru) płaci uczestnikom pikiet i manifestacji. Albo, że na Marsz w Obronie Demokracji zwożono zastrachaną o swoje stołki „klientelę” PO, PSL i Petru.
„Śmiej się pan z tego” ! - jak mawiał Wiech. Dobrze zorganizowanym „żołnierzom” PiS nawet przez myśl nie przeszło, że to NAPRAWDĘ oddolna inicjatywa.
Powstają grupy KOD w poszczególnych województwach. Za własne pieniądze, własnymi samochodami ludzie jadą, spotykają się i organizują. Bo po prostu mają dość. Po kokardę mają arogancji władzy. Zarówno tej, która ustąpiła, a która setki tysięcy podpisów ludzi domagających się referendów bezczelnie spuściła do niszczarki, jak i tej obecnej. Dość mają ograniczania ich praw i jeszcze bardziej dość mają butnego przekonania rządzących, że ci „wiedzą lepiej” co będzie dla obywateli dobre. I „ciemny lud” okazał się wcale nie taki ciemny! Polacy już nie raz w swej historii pokazali, że mogą cierpliwie znosić wiele, aż przeleje się czara goryczy. Wtedy, kiedy Polakowi ogranicza się wolność, kiedy robi się zakusy na jego niezbywalne prawa, jego przywiązanie do obywatelskich swobód próbuje się zniszczyć, Polak wtedy „ma gdzieś” 500 złotych, bowiem nie samym chlebem...
I w dniu 12.12.15 roku w Warszawie i wielu innych miastach KOD wyszedł na ulicę. Uczestnicy nie rzucali petardami, nie obrażali nikogo, nie nosili kominiarek, niczego nie spalili, nikogo nie zaatakowali bejsbolami. Przeciwnie. Byli uśmiechnięci, życzliwi, radośni. Nieśli flagi: biało- czerwone i unijne. Nieśli transparenty i hasła w obronie ładu społecznego, trójpodziału władzy i demokracji. W Marszu wzięło udział ok. 50 tys. ludzi, którzy mają dość.
- Teraz zaczęliśmy długi marsz - powiedział Mariusz Kijowski pytany o dalsze plany. Rzeczywiście. Marsz może być długi. Trzeba obudzić Polki i Polaków. Trzeba dążyć do powstania świadomego swych praw i obowiązków społeczeństwa obywatelskiego, które patrzeć będzie na ręce władzy. Każdej władzy.
Komentarze
Prześlij komentarz