Trafił nam się dobry weekend. Pogoda wspaniała. Temperatura skoczyła do ponad dwudziestu stopni. Na dokładkę jest piękna słoneczna niedziela. Trwa XI Kryterium Kolarskie. Na ulicę wyległo wielu ludzi. Całe rodziny spacerują, przyglądają się zmaganiom sportowym. Jest cudnie tak, że aż się nie chce do domu wracać.
To może by coś zjeść na mieście? Nic z tego! Lokale pozamykane. Nie usiądziesz, żeby zjeść obiad, lub choćby lekką sałatkę. Nie kupisz dzieciom lodów, lodziarnie zatrzaśnięte na trzy spusty. Jedyna otwarta lodziarnia to przyczepa na początku Warszawskiej, przy ratuszu.
Na ostatniej sesji Rady Miasta jeden z radnych zarzucał mi zbytnią elastyczność. Nie podobało mu się, że kiedy interesy miasta wymagają szybkiej reakcji zwołuję sesję nadzwyczajną, żeby tę decyzje podjąć. Ja uważam, że po to zostaliśmy wybrani przez mieszkańców, żeby im i miastu służyć. Radny chciał, żebym sztywno trzymała się planu pracy Rady. Zapomniał jednak, albo nie wiedział, że RM (a więc on też !) przegłosowała uchwałę, w której radni udzielili mi zgodę na zmiany w planie pracy RM, zawsze wtedy, kiedy jest po temu powód.
Skoro mamy służyć miastu, trzeba reagować szybko. I właśnie to robię, chociaż radnemu się to nie podoba i robi mi z tego zarzut.
Elastyczność, skłonność do szybkiego podejmowania decyzji, przemyślanych i trafnych oczywiście wymaga pewnej fatygi. Jest mniej czasu na zapoznanie się z projektem uchwały, czasami trzeba pozmieniać swoje plany, żeby móc uczestniczyć w sesji nadzwyczajnej, ale przecież po to mieszkańcy płacą nam diety, żeby rekompensowały one nieobecność w pracy lub na umówionym wcześniej spotkaniu. Tak już jest, życie nie znosi próżni a nieobecni (nienadążający) nie mają racji.
Żagań ma system SMS - owego powiadamiania mieszkańców o ważnych wydarzeniach w mieście. Informujemy żaganian o imprezach sportowych, kulturalnych, o tym co dzieje się na Arenie lub w Centrum Kultury. Informujemy o seansach kinowych, spotkaniach z ciekawymi ludźmi, spływach, rajdach itp. itd.
Szkoda, że właściciele restauracji, pizzerii, kebabów nie chcą korzystać z tej formy informacji. Zamiast narzekać na małe obroty, niskie zarobki lepiej dla interesu było by, być elastycznym. Mimo ustalonej pory obiadowej w codziennym grafiku pracy w dniu, kiedy impreza „wyciąga” całe rodziny do miasta dobrze by było elastycznie przygotować jakieś przekąski, sałatki , obiady i... czekać na klientów. Myślę, że chętnie skorzystają panie domu z ich oferty, zamiast wracać na osiedle do domu i w taki piękny, słoneczny dzień stać przy garach. Otwarte i gotowe na przyjęcie gości lokale na pewno zarobiły by więcej niż normalnie.
Elastyczne i szybko przystosowujące się do potrzeb klienta są sklepy z alkoholem. No to ludzie zamiast coś zjeść kupują sobie piwko. Albo, co gorsza kupują flaszkę czegoś mocniejszego i flaszkę Pepsi na popitkę i niosą to do parku. Potem z parku wracają, ale już bez pustych puszek i butelek. A szkoda. Potem narzekamy, że w parku jest brudno.
Postanowiłam zadbać o to, żeby wszystkie lokale w mieście, które sprzedają jedzenie, zwłaszcza na wynos, miały OBOWIĄZEK przed swoimi lokalami postawić kosz na śmieci dla swoich klientów. Obserwuję, że tekturki po zapiekankach, styropianowe pudełka po sałatkach i pierogach, plastikowe sztućce już do południa „zapychają” ogólnie dostępne kosze na Warszawskiej, w Rynku, czy na PL. Słowiańskim. Służby porządkowe nie są w stanie kilka razy dziennie ich opróżniać. Restauratorzy na weekend po skończonej pracy idą sobie do swoich domów, a góry śmieci zostają w centrum miasta. Mieszkańcy śródmieścia, spacerowicze i turyści muszą je oglądać i wąchać aż do poniedziałku rano. Koniecznie trzeba ten problem rozwiązać. Wystarczy, że na koniec dnia pracy restaurator wyciągnie z kosza worek z odpadkami i wyniesie go na zaplecze, tam gdzie ma swój pojemnik na śmieci.
Odpowiedzialność za czystość naszego, wspólnego miasta powinna być domeną wszystkich mieszkańców. Przedsiębiorców też.
Komentarze
Prześlij komentarz