Przejdź do głównej zawartości

Po ile te tablety??

Tak przewrotnie przedstawione pytanie jest... bez sensu! Sugerowanie, że „radni zabiorą tablety do domu i będą się nimi cieszyć do końca kadencji' zwala z nóg.


Chciałam, żeby Rada miasta oszczędzała. Zaproponowałam wprowadzenie elektronicznej obsługi sesji i pozostałych prac radnych na początku naszej kadencji. Przy rozpatrywaniu możliwości wprowadzenia tej idei w czyn okazało się, że wiele miast i gmin myśli podobnie. Wtedy pojawiła się możliwość zrealizowania planu za unijne pieniądze.


Do projektu unijnego przystąpiły gminy z naszego terenu. Przystąpiliśmy i my. Co zakładał projekt? Ma on na celu ułatwienie pracy, poprawienie komunikacji pomiędzy Radnymi a Urzędem Miasta, o oszczędnościach związanych z takim rozwiązaniem, nawet nie wspomnę, bo są oczywiste. Cały projekt został zaopiniowany pozytywnie i będzie on kosztował 3 miliony 200 tysięcy złotych. Podzielone na sześć gmin uczestniczących w projekcie. Za te unijne pieniądze gminy, w tym i Żagań dostały tablety, oprogramowanie, okablowanie i szkolenie, jak z tego poprawnie korzystać.


Po zainstalowaniu programu radni będą otrzymywać dokumenty na sesje, komisje itp. drogą elektroniczną. Będą też głosować poprzez tablety na sesjach. Program ma więcej funkcji użytkowania systemu, ale nie są one tu teraz najważniejsze, zatem je pominę.


Bez względu na to, „ile kosztowały tablety” KOSZT RADY MIASTA w tym projekcie wynosi ok. 4 tysięcy złotych (słownie: cztery tysiące złotych polskich!).


Jedno jest pewne: Wstrzeliliśmy się w ten projekt w szczęśliwym momencie.


Sejm właśnie przegłosował ustawę „o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych (Ustawa z dnia 11 stycznia 2018 roku). W niej, między innymi czytamy: „ Głosowania jawne na sesjach odbywają się za pomocą urządzeń umożliwiających sporządzenie i utrwalenie imiennego wykazu głosowań radnych”


I dalej: Imienne wykazy głosowań radnych podaje się niezwłocznie do publicznej wiadomości w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) i na stronie internetowej gminy oraz w inny sposób zwyczajowo przyjęty na obszarze gminy”.


Nasza Rada Miasta, dzięki udziałowi w tym projekcie, potrzebny sprzęt do realizacji tego zadania, już posiada! I kosztował on nas TYLKO 4 tysiące złotych.
Inne gminy będą musiały przystosować swoje rady do zapisów ustawy. I będzie je to kosztowało znacznie, znacznie więcej niż nasze cztery tysiące, bo za 4 tys. nawet tabletów nie kupią, o oprogramowaniu nawet nie wspomnę. Zanim to zrobią, będą musiały poświecić kolejne ryzy papieru i pracę obsługi biura rady na spisywanie ręczne imiennych głosowań każdej podejmowanej uchwały, (czas przeprowadzenia sesji znacznie się wydłuży!) następnie przetworzenie ich w formę elektroniczną i zamieszczenie na BIP-ie.
Podobnie rzecz się ma z interpelacjami i zapytaniami radnych. Wg nowej ustawy, mają one wpływać wyłącznie w formie pisemnej do przewodniczącego RM. Przewodniczący niezwłocznie przekazuje je wójtowi, burmistrzowi, prezydentowi i obsługa BR publikuje je na BIP. Tam też będą publikowane odpowiedzi na interpelacje. Na to, dzięki posiadanemu e- systemowi, też już jesteśmy gotowi.


I na koniec wrócę do pytań z początku wpisu: Po ile te tablety?? Owszem, tablety, które uzyskaliśmy dzięki uczestnictwu w projekcie, są dobrej marki i kosztują sporo, ale my za nie nie zapłacimy, sfinansowane są z unijnych pieniędzy z projektu!


Sugerowanie, że „radni zabiorą tablety do domu i będą się nimi cieszyć do końca kadencji' zwala z nóg. Tablety obecnie nie są gadżetem, który może „rajcować” radnych. Dziś tablety otrzymują nawet dzieci w prezentach komunijnych lub urodzinowych. Każdy z radnych ma swój osobisty komputer, laptop, telefon lub tablet, albo wszystkie te sprzęty naraz, podobnie jak tysiące „nieradnych” obywateli miasta. Otrzymane tablety służyć będą wyłącznie pracy, a po zakończonej kadencji wracają do biura rady, gdzie będą czekać na radnych następnej kadencji.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Prezesie,tego ci ludzie nie wybaczą!

Znakomita większość Polaków, rozumiejąc powagę zagrożenia karnie poddaje się rygorom związanym z koronawirusem. Chociaż boleją nad tym, że w świąteczny czas nie zasiądą gromadnie przy rodzinym stole. Nie pójdą na tradycyjny wielkanocny spacer do źródła Dohny. Nie zobaczą kwitnących w parku przylaszczek. I nie pójdą na cmentarze odwiedzić groby swoich rodziców, dzieci, bliskich. Mówią sobie: Trudno. Prawo jest prawem. Wspierają się wzajemnie słowami: Przeczekajmy, jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie pięknie. A ty co? Ty, panie Kaczyński w świetle kamer urządzasz sobie spektakl pogardy do swoich rodaków. Pokazujesz, że masz nas wszystkich głęboko.. gdzieś! Ty jesteś ponad prawem ! Ty ostentacyjnie, gardząc uczuciami Polaków, ich bólem, ich potrzebami zasapakajasz swoją potrzebę wizytowania pomnika smoleńskiego. Idziesz tam w otoczeniu wiernych pretorian, ochroniarzy i dziennikarzy, a niech widzą obywatele, że mi wolno! Ty, panie prezesie idziesz na cmentarz oddać cze

Fałszerze z PIS-u, czyli podpisy „na zaś”

Na wieczornym posiedzeniu sejmu, na którym „klepnięto” ustawę o korespondencyjnych wyborach, poseł Budka bezskutecznie dopytywał, jak to możliwe, że pod projektem tejże ustawy są podpisy posłów PiS których fizycznie nie ma w Sejmie ?? Mało tego ich nie ma w Warszawie, bo głosują zdalnie ze swoich domów?? Mimo to pod projektem znalazło się 38 podpisów posłów PiS, m.in. byłego ministra środowiska Henryka Kowalczyka, obecnego w sejmie, który jak mówi podpisał się osobiście. Pytany o to , w jaki sposób PiS zebrało pozostałe podpisy, powiedział, że "część in blanco”. Bez cienia zażenowania, bez obawy o to, że może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, poseł przyznaje, że PiS OSZUKUJE !!                                  Praktykę zbierania podpisów in blanco w PiS opisała w 2017 roku Wirtualna Polska. Posłowie PiS przyznali wówczas, że "są one potem wykorzystywane przy składaniu projektów ustaw". - Takie blankiety krążą na posiedzeniach klubu i wszyscy się

Nigdy nie powiem: Moher, który się sprzedał za 500+

Wielokrotnie powtarzam, że n ie mówię: Głupie mohery. Nie mówię: Sprzedali się za 500+ Nie mówię: Tylko głąby po podstawówce głosują na PiS. Na PiS zagłosowało wielu robotników, pracowników najemnych, rolników, mieszkańców malutkich miasteczek. Myślałam o tym, dlaczego tak właśnie zagłosowali?? Czy nie rozumieją, że PiS manipuluje? Łamie prawo, konstytucję i kręgosłupy? Czy nie wiedzą, że PiSowcy wypłacają sobie kolosalne nagrody? Zatrudniają „kolesi” w spółkach Skarbu Państwa? Czy nie wiedzą, że TVP kłamie? Czy nie wiedzą co to przyzwoitość, uczciwość, prawdomówność?? Ależ wiedzą! Doskonale odróżniają dobro od zła. Zatem czemu głosują i będą głosować na PiS ?? Trzeba wrócić do źródeł, żeby zrozumieć Wróćmy do czasu transformacji ustroju. Postsolidarnościowi bojownicy o wolną Polskę, wśród nich byli oczywiście dzisiejsi członkowie PiS, przejęli władzę i zachłysnęli się wolnością. Na kraj i obywateli patrzyli swoimi oczami inteligentów sponiewieranych przez system, Chc