Byłam. Słuchałam. Zastanawiam się, czy to rzeczywiście była debata kandydatów na burmistrza?
Raczej konferencja prasowa Daniela Marchewki. Po krótkim przedstawieniu się kandydatów, prowadzący oddali głos zebranym na sali. Rozpoczęła się seria pytań. Niemal wszyscy mieli pytania... wyłącznie do urzędującego burmistrza. Niektóre zawierały już odpowiedź, którą pytający zakładał i chciał usłyszeć. Niektóre pytania były złośliwe a nawet wulgarne. I niemal wszystkie do Daniela Marchewki.
W tej sytuacji pozostali kandydaci "robili" za nieme tło. Nie mieli okazji przedstawić swoich programów i pomysłów.
Nie wiem, gdzie upatrywać błędu? Czy to konwencja, jaką narzuciła Regionalna sprawiła, że pozostali kandydaci nie mieli szans się przedstawić? Czy też pytający z sali chcieli rozmawiać tylko z obecnym burmistrzem?
Wypadło słabo dla pozostałych kandydatów.
W małych chwilkach, kiedy dostawali do ręki mikrofon, mówili o "wyrzucaniu" z centrum miasta skwerów i budowania w ich miejsce parkingów. Albo o wyrzuceniu z miasta szkół nauki jazdy, co wolno jeżdżący kursanci powodują "korkowanie miasta". Z ust kandydatów, którzy mają w programie ekologię i polepszanie współpracy z przedsiębiorcami, brzmiało to dość dziwnie. Podobnie jak naigrawanie się z pomocy dla seniorów i organizowanie Domu Seniora w pałacyku po bibliotece. Żagań, jak cała Europa się starzeje i problemy seniorów włodarzy nie ominą. Nie wszyscy kandydaci chcieli to przyjąć do wiadomości.
Poza tym, dziwnym trafem (?) najwięcej pytań do Daniela Marchewki mieli ci, którzy i tak na co dzień z nim walczą. Momentami odnosiłam wrażenie, że chodzi tylko o zadanie pytania, bo na odpowiedź już autor nie czekał, albo reagował agresją, przerywając odpowiedź.
W końcu nerwy puściły i Andrzejowi Katarzyńcowi, który krzyczał na prowadzącego spotkanie, że nie panuje nad sytuacją, krzyczał też na publiczność i skarżył się, że nie może przedstawić swojego programu, bo tylko do D. Marchewki są pytania a głosy z sali go deprymują i wytrącają z rytmu przemowy. Kandydat Sebastian Kulesza (członek PiS), zaczynał niemal każdą wypowiedź od "rozliczania" konkurenta i nie miał przez to wiele czasu na mówienie o swoich planach i zamierzeniach zawartych w trzypunktowym programie wyborczym. Nie miał okazji ich rozwinąć.
Wypadło słabo dla pozostałych kandydatów.
W małych chwilkach, kiedy dostawali do ręki mikrofon, mówili o "wyrzucaniu" z centrum miasta skwerów i budowania w ich miejsce parkingów. Albo o wyrzuceniu z miasta szkół nauki jazdy, co wolno jeżdżący kursanci powodują "korkowanie miasta". Z ust kandydatów, którzy mają w programie ekologię i polepszanie współpracy z przedsiębiorcami, brzmiało to dość dziwnie. Podobnie jak naigrawanie się z pomocy dla seniorów i organizowanie Domu Seniora w pałacyku po bibliotece. Żagań, jak cała Europa się starzeje i problemy seniorów włodarzy nie ominą. Nie wszyscy kandydaci chcieli to przyjąć do wiadomości.
Poza tym, dziwnym trafem (?) najwięcej pytań do Daniela Marchewki mieli ci, którzy i tak na co dzień z nim walczą. Momentami odnosiłam wrażenie, że chodzi tylko o zadanie pytania, bo na odpowiedź już autor nie czekał, albo reagował agresją, przerywając odpowiedź.
W końcu nerwy puściły i Andrzejowi Katarzyńcowi, który krzyczał na prowadzącego spotkanie, że nie panuje nad sytuacją, krzyczał też na publiczność i skarżył się, że nie może przedstawić swojego programu, bo tylko do D. Marchewki są pytania a głosy z sali go deprymują i wytrącają z rytmu przemowy. Kandydat Sebastian Kulesza (członek PiS), zaczynał niemal każdą wypowiedź od "rozliczania" konkurenta i nie miał przez to wiele czasu na mówienie o swoich planach i zamierzeniach zawartych w trzypunktowym programie wyborczym. Nie miał okazji ich rozwinąć.
Kandydat PiS Tomasz Nowak miał kłopot z mikrofonem, mówił zbyt cicho (w ogóle mikrofony odmawiały "współpracy"), tak więc zebrani nie mieli okazji poznać jego programu. Siedziałam blisko, to udało mi się usłyszeć, że rząd PiS ma wiele świetnych programów dla Polski i że warto z nich skorzystać. Jedynie Paweł Giza nie nawiązywał do wypowiedzi D. Marchewki, tylko starał się, jak najlepiej wykorzystać dany mu czas.
Ogólnie określam tę debatę jednym słowem- bryndza.
Ogólnie określam tę debatę jednym słowem- bryndza.
Komentarze
Prześlij komentarz