PiS
wciągnął do swojej kampanii całe zasoby finansowe państwa.
Wszystkie służby, spółki skarbu państwa a
z
TVP zrobił
swój sztab wyborczy.
Prezes okazał się mistrzem w zarządzaniu strachem. "Zabiorą
wam, co my daliśmy", i w zarządzaniu religijnością: Kto
podnosi rękę na Kościół, podnosi rękę na Polskę, źle pojętym
patriotyzmem: Vide Polonia amerykańska, czy
ściana wschodnia.
Nie mówię: Głupie mohery. Mówię: Bliższa ciału koszula. PiS
"dał", choć ludzie wciąż nie rozumieją, że dał
nasze. Nie powiem: tylko patologia żyjąca z tych danin głosowała
na PiS. Problem jest bardziej złożony. Weźmy choćby łódzkie.
Kiedyś "sojusz robotniczo- chłopski," fabryki
włókiennicze i "elita", dziś bieda z nędzą.
Zagłosowali na PiS. Południowe Lubuskie, bez perspektyw, miejsc
pracy, pociągów, autobusów,
którymi można pojechać do pracy również
wzięło, co PiS "dał."
Brak
perspektyw, powiązany z brakiem świadomości.
Kiedy
się Polacy ockną z tego oczarowania i swoistego letargu, to
niestety już wtedy będzie za późno. Wtedy już będzie bolało. A
zaboli nie od razu, tylko za jakiś czas, za rok, za dwa. I znów
trzeba będzie odrabiać straty.
Polska
to dziwny kraj, może już nie dla takich ludzi, dla których zdrowy
rozsądek, ekonomia, wiedza, doświadczenie, uczciwość,
pracowitość... są przewodnikiem.
Kaczyński wycelował w elektorat, który ma w nosie demokrację, ekonomię... nawet ma w nosie uczciwość i prawdomówność (nagrody dla ministrów, stanowiska dla kolesiów w spółkach Skarbu Państwa, pedofilia i jej ukrywanie w Kościele, kłamstwa Morawieckiego, bezczelność i wulgarność Pawłowicz, wazeliniarstwo „Obatela” Czarnieckiego), ma w nosie wszystko, co go bezpośrednio nie dotyczy, poza 500+ i innymi plusami wypłacanymi do ręki. Skąd? Nieważne. To już ten elektorat nie interesuje. Ważne, że jest piwo i kiełbasa na grilla. Zainteresują się tym dopiero wtedy, kiedy zacznie już boleć, a zacznie. Tylko wtedy będzie już za późno. Mówią: nie samym chlebem człowiek żyje. Prawda! Ale tylko wtedy, gdy brzuch pełny.
Kaczyński wycelował w elektorat, który ma w nosie demokrację, ekonomię... nawet ma w nosie uczciwość i prawdomówność (nagrody dla ministrów, stanowiska dla kolesiów w spółkach Skarbu Państwa, pedofilia i jej ukrywanie w Kościele, kłamstwa Morawieckiego, bezczelność i wulgarność Pawłowicz, wazeliniarstwo „Obatela” Czarnieckiego), ma w nosie wszystko, co go bezpośrednio nie dotyczy, poza 500+ i innymi plusami wypłacanymi do ręki. Skąd? Nieważne. To już ten elektorat nie interesuje. Ważne, że jest piwo i kiełbasa na grilla. Zainteresują się tym dopiero wtedy, kiedy zacznie już boleć, a zacznie. Tylko wtedy będzie już za późno. Mówią: nie samym chlebem człowiek żyje. Prawda! Ale tylko wtedy, gdy brzuch pełny.
W moim powiecie głosy rozłożyły się tak: Koalicja Europejska –43,5 proc. – 9,7 tys. głosów, PiS – 42,3 proc. – 9,4 tys. głosów, Wiosna Roberta Biedronia – 6,3 proc. – 1,4 tys. głosów, Konfederacja – 3,6 proc. – 807 głosów, Kukiz’15 – 3,1 proc. – 693 tys. głosów,Lewica Razem – 1,2 proc. – 268 głosów. W powiecie głosowało 22,2 tys. wyborców
W
moim Lubuskim:
Koalicja Europejska - 51,5 proc.; PiS - 30,3 proc.; Wiosna - 6,4
proc.; Konfederacja - 5,5 proc.; Kukiz'15 - 5 proc.; Lewica Razem -
1,3 proc. Frekwencja: 40,5 proc.
Koalicja
Europejska, chociaż (jeszcze) nie przegrała w Lubuskiem, nie
potrafiła tłumaczyć, uświadamiać, szukać drogi do umysłów i
serc Lubuszan. Oby do krajowych wyborów parlamentarnych zdołała
odrobić lekcje.
Komentarze
Prześlij komentarz