Jest
takie przekleństwo: Obyś w zimie w trampkach chodził!
I właśnie rząd PiS-u samorządy w trampki ubrał.
I właśnie rząd PiS-u samorządy w trampki ubrał.
Politycy
PiS mogą głośno krzyczeć, jak świetnie w Polsce jest pod rządami
"dobrej zmiany". Mogą jeździć po Polsce i wciskać
ludziom kit. Ale im dłużej trwają ich rządy, tym bardziej widać,
jak bardzo samorządy muszą zaciskać pasa, by znaleźć środki na
realizację ich pomysłów. A konsekwencje tego zaciskania ludzie
odczują najbardziej. 2020 rok może być pod tym względem
wyjątkowy.
Od
początku było wiadomo, że za obietnice wyborcze PiS zapłacą
samorządy. Mija rok od wyborów, dochody maleją, ale największe
miasta przewidują, że to przyszły rok będzie dla nich
najtrudniejszy, a zmiany legislacyjne będą kosztować setki
milionów złotych, małe miasta i powiaty też mają kłopot, a bedą
miały jeszcze wiekszy.
W
samorządach trwa właśnie przygotowywanie projektów budżetowych
na 2020 rok. Gminy mają na to czas do przyszłego piątku i w
niejednej mają niemały orzech do zgryzienia.
Reforma edukacji i podwyżki dla nauczycieli. Wzrost pensji minimalnej. Zmiany w podatkach i spadek dochodu z tytułu PIT. To wszystko odbija się na samorządach tak, że musi kiedyś przełożyć się na życie zwykłego człowieka. Za obietnicami finansowymi rządu nie idą pieniądze, a nawet są ograniczane (mniejsze wpływy z PIT). Rząd obiecał w kampanii wyborczej - obietnice muszą sfinansować samorządy.
Samorządy
nie dopinają budżetów. Urzędnicy
siedzą i głowią się skąd wziąć pieniądze, które do tej pory
nie stanowiły dla nich większego problemu.
Co
to oznacza??
Nie
będzie nowej nawierzchni ulicy, nie będzie nowego chodnika, nie
będzie „wypasionych” dni miasta, Nie będzie zajęć
pozalekcyjnych, nie będzie dożywiania dzieci. Będą powyżki
podatków i opłat miejskich. Może
zabraknąć na stypendia dla uczniów i sportowców, na zakup pomocy
dydaktycznych. Mamy zapowiedź uwolnienia cen za energię. Pójdą w
górę opłaty za prąd, gaz, śmieci i wodę.
A
rząd jeszcze z nami nie skończył !
PiS
w kampanii wyborczej obiecało, że przyszłoroczny budżet będzie
pierwszym zrównoważonym w historii III RP. A jednocześnie dało
wyborcom nowe obietnice. Dlatego teraz rząd prowadzi chaotyczne
poszukiwania gotówki.
Dlatego
rząd myśli o kolejnych źródłach dochodu na przyszłość. Mówi
się o akcyzie za tytoń i alkohol, podatku handlowym, oskładkowaniu
umów o dzieło czy po prostu o poluzowaniu reguły wydatkowej.
Na
koniec, jeśli prezydentem zostanie A. Duda, klepnie to wszystko i
będziemy cieńko śpiewać.
I
dopiero takie sprawy
trafią
do świadomości
ludzi.
Coś co dotknie ich bezpośrednio, na samym dole politycznej
drabiny.
Kiedy
to wszystko się już stanie- nie wińcie burmistrzów i starostów-
„podziękujcie” wyborcom PiS
Komentarze
Prześlij komentarz