Zawiązała się w naszym mieście grupa referendalna. Ludzie niezadowoleni z obecnego Burmistrza i Rady Miasta zebrali ok. 5 tysięcy podpisów za ich odwołaniem. Wniosek o odwołanie władz miejskich wysłali wraz z podpisami do Komisarza Wyborczego. Ten zaś, po rozpatrzeniu wniosku, nie doszukał się powodów, dla których wniosku miałby nie przyjąć. Wyznaczył termin referendum na 15 listopada.
Zrazu pojawiły się na fb profile z nazwą miasta w tytule i otrzymałam od nich zaproszenia. Nie skorzystałam. Nie chcę i nie będę brała udziału w „gównoburzach”. Nie chcę i nie będę sekundować tym, którzy na tych profilach obrzucają się błotem. Nie znaczy to, że nie interesuję się tym, kto i jak w mieście rządzi, tyle że postanowiłam wyrobić sobie własne zdanie i zgodnie z nim zagłosować.
W tych potyczkach, póki co włodarz i rajcy wypadają nieszczególnie. Zamiast opowiadać o swoich dokonaniach i sukcesach atakują … poprzedniego burmistrza. Piszą jaki był zły, niefajny, ponury. Poprzedni burmistrz już burmistrzem nie jest. Wolałabym poczytać jakie obecne władze są fajne. POCZYTAĆ O TYM, CO ZROBILI LUB ZROBIĄ LEPIEJ OD POPRZEDNIKA. Atakowanie poprzednika i mówienie, że referendum kosztuje jest po prostu słabe. jeśli nań nie pójdziemy- to właśnie będzie zmarnowanie pieniędzy!
Ostatnio pojawiła się nakładka: Nie idę na referendum, którą propagują obecnie władze. To też uważam za słabe. Warto poddać się weryfikacji i wiedzieć, kto nas popiera.
Jeśli już Komisarz ustalił datę referendum, to w poczuciu obywatelskiego obowiązku warto w nim uczestniczyć. Nasz głos jest ważny: jesteś za obecną władzą miasta- idź i powiedz im tak. Jesteś przeciwnikiem- idź i powiedz: skreślam. Właśnie mamy okazję (podobnie do Szwajcarów) skorzystać z demokracji bezpośredniej. Argument o "kasie" jest żałosny. Jest graniem na najniższych instynktach. A namawianie do niepójścia na referendum (zwłaszcza przez tych, których ono dotyczy) tchórzliwym unikiem. To moje zdanie. A pójdę.
Komentarze
Prześlij komentarz